czwartek, 27 lutego 2014

Najlepsze pączki




Najlepsze pączki robi moja Mama. Zresztą, to chyba tak jest, że potrawy w wykonaniu Mamy, Babci są zawsze najlepsze, najsmaczniejsze, prawda? Otulają ciepłem i dają poczucie bezpieczeństwa, przywołują na myśl wspomnienia, beztroski czas... W każdym razie - wracając do pączków - w zimie smakują najlepiej. Obsypane cukrem pudrem, nadziane domową konfiturą z truskawek albo różaną. Odpowiednio słodkie, dobre nawet na 3 dzień odgrzane w mikrofalówce :-)


niedziela, 23 lutego 2014

Faworki



Pierwszy przepis, jaki mam zapisany w swoim przedpotopowym zeszycie (z lalką Barbie na okładce...) z początków mojej kariery w kuchni ;) Faworki, znane także pod pseudonimem chrust, pochłaniałam kiedyś u cioci w ilości nieokreślonej (aż mama kopała mnie pod stołem, żebym przestała, bo nie wypada - reżim od najmłodszych lat, nawet jedzenie na przydział, widzicie :<), w końcu sama jako kilkulatka pod nadzorem chrzestnej zawijałam te "ciasteczka" (?), a sentyment do nich pozostał po dziś dzień :)

sobota, 22 lutego 2014

Bułeczki otrębowe




W ciepłe dni bardzo lubię pracować z drożdżami. Nie ma problemu z wyrastaniem, nie muszę wstawiać miski do piekarnika nagrzanego do całych 30 st. C i martwić się o zbyt zimne dłonie do wyrabiania ;) Niestety ten czas minął, ale nie martwimy się, tylko czekamy na kolejne lato! Najlepiej w towarzystwie jakichś smacznych bułeczek i gorącego, gorzkiego kakao. Chwilowo mam przesyt słodyczy, więc zamiast kolejnego ciasta do kolekcji upiekłam zdrowe, otrębowe bułeczki niczym grahamki. Ciasto zarobiłam wieczorem i po wyrośnięciu uformowałam bułki, rano tylko je upiekłam i miałam świeżutkie pieczywo na śniadanie.


czwartek, 20 lutego 2014

Passion cake





Przepis na to ciasto przywiozłam ze sobą z Anglii. W ciągu dwutygodniowego pobytu robione było kilkukrotnie, nawet z pomocą 2,5 letniego chłopca ;-) Gdy zobaczyłam surowe ciasto pierwszy raz, pomyślałam: "To nie może się udać. Zdecydowanie za gęste. Będzie zakalec jak stąd do PL". Po wyciągnięciu z piekarnika okazało się, że wyszło najlepsze ciasto marchewkowe, jakie kiedykolwiek jadłam... Polecam bardzo!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Zdrowa granola bananowa


Powszechnie wiadomo, że banany mają bardzo dużo witamin i minerałów, że są bogate w potas, odżywiają mózg, układ nerwowy, wspomagają koncentrację... Generalnie są zdrowe i powinniśmy je jeść. Problem zaczyna się w chwili: ale ja nie lubię... No dobrze, może nie jest do końca tak, że kompletnie od nich stronię, całkowicie mi nie smakują i nie pamiętam, kiedy jadłam ostatni raz (chociaż... To ostatnie chyba się sprawdza), niemniej mając do wyboru banan-inny owoc zawsze wybieram opcję 2. Zdecydowanie największą miłością darzę owoce jagodowe, leśne i jabłka, trochę mniejszą cytrusy i nasze jesienne dobrocie. Ale nawet banana można przemycić, skoro już tak dobrze działa na organizm ;-) Wystarczy zmiksować kilka składników, wymieszać i upiec, aby otrzymać pyszną bananową granolę, naturalnie słodką i pełną ziaren. A poza tym można 'pozbyć się' zbyt dojrzałych owoców, nie wyrzucając ich do kosza.


piątek, 14 lutego 2014

Krem czekoladowy z orzechami z mleka w proszku





Stałam się ogromną fanką deserów z mleka w proszku. Mają specyficzny posmak, lekko kwaśny, ale dobrze posłodzone przypominają w smaku trochę białą czekoladę (oczywiście te bez dodatków kakao), do której ostatnio wyjątkowo mnie ciągnie. Dziś propozycja na stosunkowo lekki krem, bez dodatku masła czy kremówki, jedynie na bazie mleka zwykłego oraz w proszku. Oba jednak powinny być nieodtłuszczone, bowiem obawiam się, że wtedy krem smakowałby jak woda z kakao (ale nie miałam odwagi próbować...). Polecam, bardzo fajny dodatek do ciepłych, miseczkowych śniadań czy placuszków, naleśników... A na chandrę to już w ogóle idealny :-)


środa, 12 lutego 2014

Ciasteczka jak miłość



W oryginale nazywają się 'Całuskami Ciotuni', ale nazwę tę zmieniłam. Po pierwsze u mnie - są w kształcie serduszek. Po drugie - są lekko słone, ale przykryte grubą warstwą przesłodkiego lukru... No czyż tak nie 'smakuje' miłość? :D
Ciastka są bardzo, bardzo kruche i delikatne. Żeby je przygotować trzeba mieć anielską cierpliwość, dlatego jeśli wolicie mniej skomplikowane wypieki, polecam zajrzeć tutaj: klik. Natomiast muszę podkreślić, że są warte włożonej w nie pracy, nawet jeśli zajada się je w postaci okruszków (czasem lubią się złamać w trakcie przenoszenia ich z talerzyka do buzi).

poniedziałek, 10 lutego 2014

Sernik kokosowy z chmurką i pralinkami



Delikatnie kokosowy sernik, który aromat, gładkość i aksamitność zawdzięcza dodatkowi mleczka kokosowego w masie serowej. Sernik nie jest lekki i puszysty, raczej gęsty, bo przygotowany z własnoręcznie mielonego twarogu. Dodatkowo wierzch udekorowałam ubitą, słodką śmietaną i obsypałam kokosem - wygląda trochę, jak śnieg :-) Bardzo wszystkim się podobał i - co najważniejsze - smakował.


sobota, 8 lutego 2014

Owsianka w słoiczku


Najpopularniejsza owsianka blogosfery, chyba jeszcze bardziej znana niż budyniowa ;-) Nic prostszego, ugotowane, gorące płatki przekładamy do słoiczków z resztkami ulubionych smarowideł: masła orzechowego, migdałowego lub z innych orzechów, kremu kasztanowego, kokosowego, Nutelli, a nawet miodu czy dżemu. Dziś znalazłam zdjęcia z lata i aż zatęskniłam za tymi czasami, dlatego od razu przygotowałam sobie zimową wersję: w słoiku po domowym maśle kakaowym z nerkowców, na czekoladowym mleku, z przyprawą do piernika, kandyzowaną skórką pomarańczową, mieszanką orzechów i z sosem żurawinowym. Taką wersję bardzo polecam, niestety zdjęcia pozostawiały wiele do życzenia (nigdy nie rób sesji foto, gdy żołądek woła 'JEŚĆ!!!'), dlatego dołączam wspomniane zdjęcia z lata. Oczywiście w takim słoiczku cała owsianka się nie zmieściła (bo było w nim zaledwie ~250 g masła :<), ale - jak dobrze wiecie - przyzwoite zdjęcia są priorytetem ;-))


wtorek, 4 lutego 2014

Pierogi leniwe



Dzisiejszy wpis sponsorowany przez moją Mamę, bowiem to ona jest wykonawczynią leniwych, ja tym razem zajęłam się tylko konsumpcją :-) Jak to dobrze móc przez chwilę nie zastanawiać się, co będę jeść na obiad i czy w ogóle zdążę coś w międzyczasie przekąsić. Oddać się błogiemu, choć krótkotrwałemu lenistwu i pozwolić sobie na jedzenie obiadu w łóżku... Taaaak. Tego mi było trzeba!
A do klusek leniwych chyba nikogo nie trzeba namawiać. W każdej wersji smakują cudownie, a już na słodko to poezja!


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...