niedziela, 28 listopada 2010

Bułeczki otrębowe


... aczkolwiek u mnie nie są otrębowe, tylko z płatkami owsianymi, bo otrębów niestety nie posiadałam, a na bułeczki miałam chęć, czasu mało było, więc dodałam to, co znalazłam w szafce. ;) Przepis zapożyczyłam z Pracowni Wypieków, polecam. Bułeczki wyszły mięciutkie i pachnące.


Składniki
  • 300 g mąki pszennej
  • 50 g otrębów
  • 20 g oleju roślinnego
  • 15 g świeżych drożdży (lub 1 łyżeczka drożdży suszonych instant)
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 łyżeczki cukru
  • 190 g wody w temp. pokojowej
Do drożdży dodać łyżeczkę cukru, 2 łyżki wody i wymieszać. Odstawić na 15 minut, następnie połączyć z pozostałymi składnikami. Powinniśmy uzyskać gładkie, niezbyt twarde ciasto. Można je również wyrobić przy pomocy miksera z hakiem. Ciasto uformować w kulę, posmarować delikatnie olejem roślinnym i odstawić na godzinę do wyrastania - powinno podwoić swoją objętość. Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 porcji i z każdej uformować bułeczkę - ja z każdej części robiłam długi wałek, który zwinęłam w węzełek. Bułeczki można uformować dowolnie. Jeśli ciasto za bardzo się klei, nie podsypujemy go mąką, a smarujemy ręce delikatnie oliwą lub olejem. Uformowane bułeczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (lub na macie silikonowej). Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrastania na 40-60 minut. Bułeczki wyraźnie urosną. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 230 st C. Wyrośnięte bułeczki delikatnie spryskujemy olejem roślinnym (opcjonalnie) i wstawiamy do piekarnika, jednocześnie spryskując jego ścianki wodą ze spryskiwacza lub wrzucając na dno ok. 1/2 szkl. kostek lodu. Pieczemy ok. 10 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 210 st C i dopiekamy kolejne 5-10 minut - bułeczki powinny być wyraźnie rumiane. Po upieczeniu studzimy na kuchennej kratce.



I na poprawę mojego humoru:


Miłego tygodnia!
[u mnie pod patronatem biologii, sprawdzianów, biologii, wielu spraw do załatwienia, biologii i jeszcze biologii ;)]

13 komentarzy:

  1. Piękny kot, taki puszysty, jak te Twoje bułeczki:)
    Chętnie upiekę takie bułeczki, bo akurat mam otręby.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale te bułeczki. U mnie w domu otrebów tez brak ale płati owsiane zawsze sa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie cudne buleczki, takie mieciutkie i puszyste:)

    OdpowiedzUsuń
  4. pysznie! i na dodatek ten kocur wprowadza taki niespieszny klimat.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajne te bułeczki:) mniam, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Widok kotka mi faktycznie uśmiech na twarzy wywołał. Słodziak z niego :)
    No i te bułeczki !!! Achhhhhh :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bułeczki znam i lubię. Mam nadzieję, że uporasz się z biologią i szybko do Nas wrócisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. puk puk.. Wiem, biologia potrafi być pasjonująca...ale żeby tak Cię wciągnęła na ponad miesiąc??

    OdpowiedzUsuń
  9. Hallo, hallo, gdzie jesteś?

    OdpowiedzUsuń
  10. domowe bułeczki najpyszniejsze..

    OdpowiedzUsuń
  11. jej, ale kocur! :-D fajny chwyt reklamowy ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i pozostawiony komentarz :)