Każdego roku obiecuję sobie, że przygotuję na Halloween dużo przekąsek, że wypróbuję wiele nowych przepisów, patentów, zabaw... Efekt jaki jest - widzicie. Znów mi się nie udało, ale tak sobie myślę, że może we wakacje to nadrobię i posty na przyszły październik będą :-D
A tak całkiem poważnie - ciasteczka przygotowałam na nasze Halloween (w zasadzie to wyszły z piekarnika chwilę temu). Nasze, to znaczy organizowane przez mojego brata i mnie, zapraszamy kuzynkę i kuzyna, trochę się bawimy, przebieramy, zbieramy cukierki (ale tylko od znajomych). Ja zajmuję się stroną kulinarną, Maciek dba o upiorny wygląd pokoju. Wiek nie gra tu roli, przynajmniej jest miło!
W kolejnych wpisach zapraszam na inne nasze przysmaki. I może krótką fotorelację? No nie wiem, zobaczymy. A teraz... Cukierek albo psikus!!! Straszneeeeeeeego wieczoru!
Składniki * (2 blaszki ciastek)
- 1,5 szklanki mąki pszennej + do podsypywania
- 3/4 szklanki gorzkiego, ciemnego kakao
- 1/2 łyżeczki soli
- 170 g masła
- szklanka cukru
- duże jajko
- cukierki do dekoracji (opcjonalnie)
Piekarnik nagrzać do 180 st. C. Mąkę wymieszać z kakao i solą, odstawić. Masło ubić z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodać jajko, zmiksować. Stopniowo dodawać mieszankę mączną. Ciasto podzielić na 2 części, każdą zawinąć w folię i włożyć do lodówki na min. 45 min. Schłodzone ciasto rozwałkować pomiędzy 2 kawałkami folii (każdą część oddzielnie). Wycinać ciasteczka, układać na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Piec 8-15 min. (w zależności od wielkości i grubości ciasteczek).
* szklanka = (wyjątkowo) 240 ml
źródło: klik
Uwaga! Przepis pochodzi ze strony M. Stewart. Miałam wątpliwości co do objętości szklanki (tradycyjnie problem z przelicznikiem), w końcu znalazłam kilka źródeł, w których pojawiała się ta sama objętość, a mianowicie 240 ml i takiej też użyłam.