Tandeta. Tandeta zalewająca nas z wszystkich stron. Pstrokate, rzucające się w oczy, błagające o zainteresowanie. Wszystko - ludzie, produkty w sklepach, książki.
Chciałam zacząć kupować prezenty pod choinkę. Jednak wszystko jest takie oklepane i kiczowate, że mi się odechciało. Idę więc do kuchni, rozmrażam maliny, biorę garnuszek, łamię czekoladę, rozbijam jajka, odmierzam mleko i śmietankę. Gotuję budyń, siadam pod kocem z ulubioną książką i na chwilę odrywam się od tandetnej codzienności...
PS Spełniło się to, o czym ostatnio w skrytości pisałam. Tak, tak, tak.
PS Spełniło się to, o czym ostatnio w skrytości pisałam. Tak, tak, tak.
Składniki (4 malutkie porcje lub 2 większe jak na zdjeciu)
- 250 ml tłustego mleka
- 125 ml gęstej tłustej śmietany (30%)
- 60 g miałkiego cukru
- 1 łyżka skrobi kukurydzianej
- 35 g kakao w proszku
- 2 łyżki wrzątku
- 2 żółtka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 60 g gorzkiej czekolady (przynajmniej 70% zawartości miazgi kakaowej), drobno posiekanej
Mleko podgrzać ze śmietaną w rondelku. Do drugiego rondla wsypać cukier, skrobię i przesiane kakao. Dodać wrzątek i wymieszać na gęstą pastę. Ciągle mieszając dodać po jednym żółtku, dolewając jednocześnie podgrzane mleko ze śmietaną i ekstrakt. Mieszając, podgrzewać przez 3-4 min. aż całość zgęstnieje. Zdjąć z ognia i dodać czekoladę, wymieszać. Rozlać do pucharków. Przykryć folią (tak aby dotykała wierzchu budyniu), wystudzić i odstawić do lodówki. Podawać lekko ocieplone, nie prosto z lodówki, z owocami, syropem, sosem czekoladowym lub śmietanką.
źródło: Nigella ekspresowo
Dobrze, kiedy spelniaja sie zyczenia.
OdpowiedzUsuńA przed tandeta trudno uciec. Najlepiej uciec do kuchni. Prezenty mozna zrobic, prawda?
W tym wypadku to nawet bardzo dobrze! :D
UsuńWłaśnie! Już nawet częściowo wymyśliłam, jak będą wyglądać... :> Pozdrawiam!
Pyszny ten budyń! :)
OdpowiedzUsuńTeż zaczęłam już kupowanie prezentów.. I momentami dochodzę do wniosku, że najlepsze są te zrobione własnoręcznie.
OdpowiedzUsuńMus? Wygląda nieziemsko, a jak patrzę na listę składników to tak sobie myślę, że smakuje jeszcze lepiej. :)
Budyń <3
UsuńChodzi za mną od dawna taki budyń:)
OdpowiedzUsuńChcę go!
OdpowiedzUsuńto wygląda tak nastrojowo, tak spokojnie.. idealnie można powiedzieć!
OdpowiedzUsuńIdealne na chwilę wytchnienia. :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają te maliny na budyniu. Takie połączenie musi smakować wyśmienicie :-) Miły wieczór spędzony z budyniem i książkę, czekam na weekend i sama sobie taki wieczór urządzę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Twoje skryte marzenia się spełniły..mam nadzieję, że i moje chociaż po części się spełnią :)
ależ się cieszę, że spełniło się Twoje marzenie ... :*
OdpowiedzUsuń:***
Usuńzgadzam się o tych prezentach... chyba muszę wymyślić coś ciekawego, ręcznie zrobionego :)
OdpowiedzUsuńa budyń musi być wspaniały!
cieszę się, że się spełniło :) a ten budyń to już w ogóle podwójna radość
OdpowiedzUsuńkupiłam już jeden prezent pod choinkę. anie trochę nie oklepany, bo w księgarniach zdarza sie znaleźć coś wyjątkowego :-) zjadłabym budyń, koniecznie nie w samotności.
OdpowiedzUsuńprzepyszny pomysł na deser ;p
OdpowiedzUsuńSłodko ; ) I nazwa też słodka ; )
OdpowiedzUsuńPysznie musiało być ;)
OdpowiedzUsuńpodobno wszystkie życzenia się spełniają, wystarczy bardzo w to uwierzyć :-) a budyń jest fantastyczny, przydałby mi się taki, bo też coś mi nie idzie z tymi prezentami
OdpowiedzUsuńPodzielę się! :D
UsuńMniam.....
OdpowiedzUsuńApetyczne :)