Wyobrażacie sobie, że nigdy, przenigdy wcześniej nie piekłam keksu? Nawet można powiedzieć, że go nie jadłam - takiego z cukierni, pełnego niezidentyfikowanych owoców o (co najmniej) dziwnym odcieniu chyba nie można nazwać prawdziwym keksem? W ubiegłym tygodniu mnie olśniło! Stwierdziłam, że koniecznie muszę zrobić go jeszcze przed Świętami, na próbę. Co prawda wrzuciłam do niego bakalii od serca, więc uciekły w większości na spód, a i z krojeniem jest trochę kłopotu. Nie zmienia to jednak faktu, że pyszne, puszyste ciasto z mnóstwem suszonych owoców, orzechów, polane białą czekoladą jest cudowne i bardzo zimowe. Upieczone w okrągłej formie, bo tak sobie wymyśliłam. Przepis od niezawodnej Bajaderki. Polecam!
Składniki (2 okrągłe foremki o śr. 20 cm)
- 1 kostka zmiękczonego masła
- 1 1/2 szklanki cukru pudru
- 5 dużych jajek (żółtka i białka osobno)
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 225 g przesianej mąki
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii
- 2 łyżki wódki
- 1/2 kg bakalii (rodzynki, figi, daktyle, suszone wiśnie i żurawiny, skórka pomarańczowa, grubo posiekane orzechy i migdały, kandyzowany imbir...)
- 2 tabliczki białej czekolady (200 g)
Foremki dobrze posmarować masłem i wysypać mąką. Rodzynki zalać gorącą wodą i zostawić na kilka minut, dobrze odsączyć i obsypać mąką. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 st. C. Masło rozetrzeć, dodać cukier puder i ubić na puszysta masę. Ciągle ubijając dodać po jednym żółtka, proszek do pieczenia, mąkę, wanilię i wódkę. Z białek ubić sztywną pianę, dodać 1/3 do masy i dobrze wymieszać, aby trochę ja rozluźnić, potem delikatnie wmieszać pozostałą pianę i dodać bakalie. Nałożyć do foremek i piec przez około 40-45 minut (w oryginale 15-20 minut)*, aż będą lekko zrumienione i patyczek wbity w środek ciasta będzie suchy. Wyjąć z foremek i wystudzić na drucianej siateczce. Szczelnie zawinąć w folię i zostawić do następnego dnia, aby ciasto odpoczęło i nabrało aromatu. Polać czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej.
* Bajaderka (cytat) "Z opinii na temat tego keksu wiem, że czas pieczenia waha się dość znacznie - dla niektórych to właśnie 20 minut, ale dla większości dużo więcej, około 45 min. Może zależy to od piekarnika, a może od głębokości foremek - najlepiej piec do momentu aż ładnie się zrumieni i nie jest surowy w środku - koniecznie sprawdzić patyczkiem czy upieczony!"
Śliczny :) Muszę coś upiec ;)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńbajeczny! te kolory, ta czekolada, bakalie... nawet jeśli kroi się niezbyt wygodnie -to przy tak pięknym keksie chyba nie ma znaczenia ;)
OdpowiedzUsuńpyszny, pyszny... mniam.
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda;) Pycha;)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak pyszny keks:)
OdpowiedzUsuńCukierniane keksy nigdy mi nie smakowaly - za duzo podejrzanie kolorowych skladnikow - ale taki domowy z checia bym zjadla!
OdpowiedzUsuńJa w sumie też tylko te kupne keksy jadłam.. Domowy ma w sobie to coś. :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje. Bardzo lubimy keksy, chyba też zrobię na świeta keksik:)
OdpowiedzUsuńKeks jest cudowny! uwielbiam wilgotne ciasta, w których dużo bakalii!:)
OdpowiedzUsuńCzy mi się wydaje czy Twój keks nie został zrobiony w keksówce?:>:D
ja też nigdy nie jadłam keksu, ale ten Twój wygląda super :)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci wyszedł, taki żółciutki:)
OdpowiedzUsuńPees - tak, piekłam w tortownicy, wszystko jest napisane we wstępie i na początku przepisu ;)
OdpowiedzUsuńHelen - to zasługa jajek od kur mojej Babci ;)
nie ma to jak domowy keks, pycha :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
keksy to ja uwielbiam, oj uwielbiam ...i w ttym roku na Świeta też upiekę:)
OdpowiedzUsuń