wtorek, 20 grudnia 2011

Lukrowanie, czyli co robić, żeby nie uczyć się historii






Proooszę, żeby mi się tak bardzo chciało, jak mi się nie chce. Chodzę półprzytomna, nawet nie wiem, jaki jest dzień. Śniegu nie ma (pierwszy raz w tym roku na to narzekam!), książka od historii leży, leży, patrzy, woła...
A ja zamiast się za nią wziąć, zmykam do kuchni, lukruję (pierwszy raz w życiu, matko!) część pierniczków (ubiegły weekend = 3 rodzaje i ciasto na kolejne, część w puszkach, duuuuża reszta zjedzona - mniam!). Chcę je później ładnie zapakować i zanieść jako drobny podarunek do szkoły na Wigilię klasową, dla moich znajomych, przyjaciół, kolegów, koleżanek. W sumie, gdybym chciała podziękować wszystkim to z pewnością musiałabym stać w kuchni tydzień. Pewnie o kimś zapomnę, pewnie część osób będzie zaskoczona... Grunt, że najważniejsze osoby dostaną, co powinny.
Na zdjęciach - piernikowe ludziki, moje ulubione pierniczki, pierniczki jak alpejskie. Przepisy niebawem, jak tylko znajdę jeszcze coś w puszce, coby je sfotografować. Jeśli szczęśliwie jakieś na mnie jeszcze czekają ;) to mogę zdradzić, że: te pierwsze będą pomalowane lukrem i ozdobione podobnie jak te ze zdjęć, moje ulubione zatopię w czekoladzie, natomiast alpejskie w lukrze (albo zostaną w naturalnej wersji, zależy od decyzji rodziny). Kolejne zrobimy z Bratem w czwartek. A właśnie, mówiłam, że pomagał mi wszystkie robić? A ile mieliśmy zabawy! :)
PS (osobiste) Katarzyno droga, jeśli chcesz mieć w czwartek niespodziankę, to nie oglądaj zdjęć! <3









I moja najwierniejsza pomocnica ;)


Miłego wieczoru!

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam tą piosenkę! No i Twoje pierniczki zainspirowały mnie do udekorowania moich, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne pierniczki. Ja zaraz idę lukrować resztę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram ! Lukrowanie 100 razy lepsze od historii ;) Wspaniałe pierniczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej jakie śliczne!:) Pięknie je ozdobiłaś. A piesek rządzi!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Też ostatnio siedziałam i się tak bawiłam ;) Dzisiaj nawlekam pierniczki na nitki, bo mają wisieć na choinkach.

    Przejrzałam Twojego całego bloga i powiem szczerze, że zrobiło na mnie wrażenie, że taka młoda osóbka tak szaleje w kuchni ;)
    Zazdroszczę, bo ja jestem nowicjuszką i ciągle uczę się wielu rzeczy.

    P.S. Co do robienia czekoladek to trzeba mieć dobrą formę i używać dobrej czekolady. Ja mam foremkę "wielkanocną" oraz serduszka i zawsze wychodzą mi ładne, błyszczące czekoladki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. pierniczki zachwycająco piękne :)

    http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepięknie je ozdobiłaś! Właściwie stwierdzam, że każdy powód jest dobry żeby nie uczyć się historii ;-) Pozdrawiam ciepło! (u mnie spadł dzisiaj śnieg :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu, przepraszam, zapomniałam Ci odpisać w tym świątecznym biegu.
    Tak, ja już sobie kupiłam foremki do pralinek, ale jakoś ostatnio nie mam weny. Zdecydowanie wolę piec ciasta ;)
    Cieszę się bardzo, że podoba Ci się mój blog, to daje mi ogromną satysfakcję. Ja też muszę się jeszcze wieeeeeeeeeeeeelu rzeczy nauczyć, przede wszystkim pisania notek, bo jestem tak roztrzepana, że zawsze o czymś zapominam. Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i pozostawiony komentarz :)