Z okazji nadchodzącej jesieni i zmiany w związku z tym 'wydarzeniem' wystroju bloga - specjalnie dla Was szybki i prosty sposób na wykorzystanie zalegającego w zamrażalniku ciasta duńskiego, które notabene podbiło serca moich najbliższych i zachwytów nad nim nie ma końca. Przy okazji pozbyłam się twardych gruszek z ogrodu, które tutaj idealnie się spisały. Polecam :-)
PS Na zdjęciach mój komplet, który zamówiłam sobie jakiś czas temu ♥ (jedzie ze mną na studia)
- płat ciasta duńskiego (klik)
- 4 małe, twarde gruszki
- 400 g twarogu
- 4-5 'czubatych' łyżek płynnego miodu
- łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- jajko do posmarowania ciastek
- cukier puder do oprószenia
Ciasto pokroić na 24 małe lub 12 większych kwadratów. Gruszki obrać, wydrążyć, pokroić na ósemki. Twaróg rozgnieść widelcem z miodem, cynamonem i gałką. Na środek każdego kwadracika nakładać twarożek, układać plasterki gruszki. Dwa przeciwległe wierzchołki kwadratów składać do środka, sklejając je. Ciastka przekładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pozostawić na ok. 60 min. do podwojenia objętości. Przed pieczeniem posmarować roztrzepanym jajkiem. Piec w 180 st. C przez 12-15 min. Po upieczeniu obsypać cukrem pudrem.
moją uwagę dziś zwrócił ten śliczny talerzyk i łyżeczka *-* zawsze takie chciałam mieć! oczywiście ciasteczka w jesiennej wersji również kuszące :D
OdpowiedzUsuńJaki cuuudny ten komplet *.* Uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńCiasto duńskie muszę kiedyś spróbować!
Bardzo apetyczne połączenie :)
OdpowiedzUsuńwygląda tak świetnie i apetycznie, że porywam jedno:)
OdpowiedzUsuń