Jest jedna rzecz, którą mogę zagwarantować wszystkim. W mojej rodzinie nie znajdzie się ani jedna osoba, która nie lubiłaby sernika na zimno. To chyba jedyne ciasto (deser?), na które nikt nigdy nie narzeka i zawsze jest wyjedzone do ostatniego okruszka. Nie wiem, w czym jest fenomen - sama lubię, ale nie do przesady - w każdym razie w okresie letnim pojawia się u nas średnio raz w tygodniu, a i tak ciągle słyszę "ooo, zjadłabym sernika na zimno, kiedy będzie?". Tym razem wersja minimalistyczna, kilkuskładnikowa. Jedyne zastrzeżenie to to, że trafiłam chyba na jakieś felerne galaretki, które nie chciały zastygnąć i czekałam na nie po 6 godzin. Nic to, po nocy w lodówce wszystko kroi się bez problemu, równo i elegancko.
Składniki
- 150-gramowe opakowanie biszkoptów (nie zużyjemy całego)
- 2 galaretki truskawkowe
- 2 łyżeczki żelatyny (opcjonalnie)
- 850 g serków homogenizowanych (waniliowe, śmietankowe lub straciatella)
- truskawki
Tortownicę o śr. 26 cm wyłożyć papierem i ułożyć na dnie biszkopty. Jedną galaretkę (i opcjonalnie żelatynę) rozpuścić w 200 ml wrzącej wody. Serki przełożyć do dużego naczynia. Tężejącą galaretkę dolać do serków, miksując masę mikserem na niskich obrotach. Odstawić. Tężejącą masę wlać do tortownicy, odstawić do całkowitego zastygnięcia. Truskawki umyć, obrać, pokroić. Drugą galaretkę rozpuścić w 400 ml wrzącej wody. Owoce dowolnie ułożyć na zastygniętym deserze. Tężejącą galaretką pokryć owoce, przykryć i wstawić do lodówki na noc. Przechowywać w lodówce.
wygląda cudownie, ach!
OdpowiedzUsuńlekki jak chmurka.
Sernik na zimno w moim domu również zawsze gości na pierwszym miejscu pośród ciast. Takiego z serków homogenizowanych jeszcze nigdy nie robiłam, a domownicy już od kilku lat upominają się o takowy właśnie sernik, więc w następny weekend na pewno wykorzystam Twój przepis. :)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie rządzą serniki pieczone:). Muszę kiedyś wypróbować wersję na zimno, bo wygląda na prawdę apetycznie:)
OdpowiedzUsuńo właśnie muszę spróbować dodać galaretkę do masy, bo czasami z żelatyną wychodzą grudki...
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Ja zawsze namaczam żelatynę w niewielkiej ilości lodowatej wody, potem zalewam wrzątkiem, mieszam, mieszam, studzę i małym strumieniem dolewam do masy, podczas miksowania. Nigdy nie miałam grudek :-)
UsuńJejku,wyglada tak pięknie, apetycznie! A u mnie sernik na zimno nie cieszy się aż takim wzięciem.
OdpowiedzUsuńJa lubię, ale mój M niekoniecznie ;). On woli serniki pieczone.
Moze jednak na taki by się skusił?
Pięknie wygląda Maniu :)
Ja też uwielbiam pieczone <3 Ale w sumie - żadnym nie pogardzę xD
Usuńu mnie w domu też wszystkie ciasta na zimno idą najszybciej :)
OdpowiedzUsuńsernik na zimno <3 wygląda przeprzepysznie!
OdpowiedzUsuńWspaniały, porywam ten pięknie wykrojony kawałek :D
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie jadłam sernika na zimno a z pewnością nigdy nie robiłam, nie wiem jak to możliwe :( Chętnie wypróbuje Twój przepis w wolnym czasie bo wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńtaki serniczek lubi moje dziecko, ja też nie pogardzę :) pysznie wygląda
OdpowiedzUsuńpycha!
OdpowiedzUsuńnie zabij mnie, ale... jeszcze nigdy nie jadłam sernika na zimno.... :O
OdpowiedzUsuńPrzyjedź, zrobię specjalnie dla Ciebie mało słodki i leciutki :* :)
Usuńuwielbiam takie letnie serniczki na jogurcie!
OdpowiedzUsuńPycha ;)
Mój Mąż też uwielbia taki sernik na zimno ....a ja bez szaleństw:) wolę te pieczone:) .... ale ten tutaj wyglada tak slicznie, że i ja zjadłabym z 2 kawałki:)
OdpowiedzUsuńprosty i szybki przepis-to coś dla mnie,biorę go do moich ulubionych,ostatnio robiłam z gotowego sernika na zimno Castello z Lidla,wyszedł również piękny i dobry.
OdpowiedzUsuń