Domowe smarowidła coś w sobie mają, a przekonałam się o tym bardzo późno, bo dopiero przy okazji międzyblogowego Dnia Dziecka (tak, tak, mówię o przepysznym kremie Snickers). Rozpoczęłam więc eksperymenty w tym kierunku i na pierwszy ogień poszedł krem a'la Rafaello, czyli podróbka najlepszych pralinek świata. Czy podobny w smaku? Podobny tak, ale nie identyczny. Też kokosowo-migdałowy, też słodki. Na lekko słonych waflach ryżowych z kwaskowatymi truskawkami rewelacyjny.
Składniki
- 200 g masła
- 200 g białej czekolady
- 400 g słodzonego mleka skondensowanego *
- 70 g wiórków kokosowych
- 70 g płatków migdałowych
- kilka kropli ekstraktu migdałowego
- łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 50 ml malibu
Masło stopić w garnku z grubym dnem. Dodać czekoladę i wymieszać, aby się rozpuściła. Wlać mleko skondensowane, ekstrakty, malibu, wiórki i płatki, dokładnie wymieszać. Jeszcze ciepłe przelać do słoiczka i pozostawić do ostudzenia.
* następnym razem dam pół na pół słodzone i niesłodzone, bo czekolada jednak swoje robi
źródło: klik
Omnomon, jak któraś z nas ruszy tyłek (czyt. ja do Ciebie lub ty do mnie:) to ja kategorycznie żądam tego cuda! :)
OdpowiedzUsuńMm pycha na deser :)
OdpowiedzUsuńŚwietny krem! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te migdałowe kuleczki!
no kochana! wiesz co dobre ;)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda, ale ja raczej jadłabym go z czymś słodkim, do owsianki lub z pieczywem, bo słony+słodki + kwaśny...chyba nie lubię aż tylu smaków na raz...
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wygląda.
pysznie wygląda wszystko:) ładne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńten krem jest obledny ! sama nazwa kusi ;p
OdpowiedzUsuńJeju, zlituj się i daj ociupinkę na smaka!
OdpowiedzUsuńBrzmi i wygląda smakowicie. Muszę kiedyś zrobić nie tylko ten krem ale wszystkie jakie są na twoim blogu. :)
OdpowiedzUsuńSuper!!!;)
OdpowiedzUsuń