Skończyła się laba, skończyły się najdłuższe w życiu, 5-miesięczne wakacje (dobra, liczę razem z maturalnym miesiącem), siedzenie w domu, leniwe poranki, spacery i kompletny brak nauki oraz zmniejszona liczba pozadomowych obowiązków. Jestem już w moim studenckim 35metrowym mieszkanku, towarzyszy mi nowe, nieznane dotąd uczucie, którego nawet nie umiem zdefiniować. Ale zanim pochłonie mnie Bochenek, Netter, Pituchowa, Sawicki, Skawina i inne przyjemności do granic wytrzymałości organizmu * - kilka(naście? dziesiąt?) instagramowych migawek z wakacji, bo to był wspaniały czas i chcę go jak najdłużej pamiętać :-)
Miłego tygodnia wszystkim!
* nie narzekam, nie odbierzcie tego źle
(i wcale nie płaczę oraz nie rozpaczam, mimo że wszyscy wkoło tak przewidywali :-P)
(i wcale nie płaczę oraz nie rozpaczam, mimo że wszyscy wkoło tak przewidywali :-P)