Puddingi stały się w ostatnich czasach moją miłością... Tak samo jak tosty francuskie. Najwyraźniej nie jestem wymagającą osobą, bo zachwycam się (znowu!) chlebem namoczonym jajkiem i mlekiem, tym razem nie smażonym, a zapiekanym. I jestem pewna, że na tym puddingu się nie skończy, już mam kilka kolejnych wersji smakowych w planach. Przepis Nigelli, sos ode mnie (kwaśne owoce idealnie pasują do słodkiego puddingu), a wpis ze specjalną dedykacją dla mojej Kasi :*
Składniki
- 2 czerstwe croissanty (u mnie drożdżowe rogaliki)
- 1/2 szklanki cukru
- 2 łyżki stołowe wody
- 1/2 szklanki kremówki, 36%
- 2 łyżki stołowe Burbonu
- 1/2 szklanki mleka
- 2 ubite jajka
+ dodatkowo na sos owocowy
- po 100 g słodkich malin, truskawek i jeżyn
- łyżka wody
- cukier do smaku (nie dodawałam)
Porozrywać rogaliki i wrzucić do małego naczynia żaroodpornego. Do rondla wsypać cukier i wlać wodę, mieszać wykonując okrężne ruchy rondlem. Gotować ok. 3-5 min., aż karmel nabierze bursztynowego koloru (trzeba uważać, aby nie przypalić).
Patelnię (rondel) zdjąć z ognia. Do karmelu dodać śmietanę, Burbon i mleko. Wymieszać, ciągle mieszając dodać ubite jajka. Miksturą polać rogale i odstawić na 10 minut, jeśli były bardzo twarde. Jeśli nie - wstawić do nagrzanego wcześniej do 180 st. C piekarnika na 20 minut. Wodę, owoce i cukier umieścić w garnuszku, zagotować. Zmniejszyć ogień do minimum i gotować, do zgęstnienia. Przed podaniem polać sosem owocowym.