Przeglądałam sobie znalezioną na półce książeczkę o naleśnikach autorstwa Martine Lizambard i znalazłam takie, na drożdżach! Przyznam, że skład ciasta mnie trochę zdziwił, ale postanowiłam spróbować. I tak, może kilka moich spostrzeżeń. Po pierwsze, naleśniki specyficzne, więc tylko dla koneserów ;) Po drugie, o drożdże nie ma się co obawiać, bo ich nie czuć. No chyba, że ma się kubki smakowe bardzo na drożdże wyczulone, to wtedy się je wszędzie wynajdzie. Po trzecie, ja i Mama jadłyśmy je polane miodem i rozpuszczonym masłem (tak jak sugeruje autorka), polecam wersję, fajny smak. Po czwarte, wg mnie idealnie pasują do wytrawnego nadzienia. I po piąte, naleśniki są dość 'twarde'. Nie umiem tego za bardzo opisać, ale po prostu zwinięcie ich w zgrabny, wąski i zwarty rulon jest rzeczą trudną. Ale generalnie plus. Przepis podaję ze swoimi modyfikacjami.
PS A na zdjęciach oczywiście dziur nie widać... ;)
Składniki
- 2 duże jajka
- 125 ml letniego mleka
- 200 g kaszy manny
- 250 g mąki pszennej
- 30 g świeżych drożdży
- 500 ml letniej wody
- 1/4 łyżeczki soli
- olej do smażenia
Drożdże rozcieńczyć w letniej wodzie i odstawić w ciepłe miejsce na 10 minut. W dużym naczyniu wymieszać kaszę mannę, mąkę i sól i zrobić pośrodku wgłębienie. Ubić jajka z mlekiem i wlać do wgłębienia. Następnie wlać drożdże. Wymieszać wszystko drewnianą łyżką. Przykryć miskę ściereczką i odstawić na przynajmniej 2 godziny w letnie miejsce (czyli najzwyczajniej w świecie odstawić np. na blat).
Patelnię cienko posmarować olejem, postawić na średnim ogniu. Na środek nałożyć ciasto i rozprowadzić (żeby dziury były widoczne, warstwa ciasta musi być dość cienka). Smażyć, aż na powierzchni naleśnika pojawią się liczne dziurki.
Patelnię cienko posmarować olejem, postawić na średnim ogniu. Na środek nałożyć ciasto i rozprowadzić (żeby dziury były widoczne, warstwa ciasta musi być dość cienka). Smażyć, aż na powierzchni naleśnika pojawią się liczne dziurki.
Naleśniki uwielbiam- a taka nowa propozycja jest na pewno do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńDość ciekawe zestawienie składników. Drożdżowe już kiedyś robiłam, ale z kaszą jeszcze nie miałam okazji. Dzięki za pomysł ;]
OdpowiedzUsuńfajne:) chetnie wyprobuje taka wersje nalesnikow:)
OdpowiedzUsuńBędzie trzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam zmuszona smażyć naleśniki, ale wreszcie nauczyłam się robić cienkie. Zawsze wychodziły mi grubasy. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe te naleśniki! Ja uwielbiam wszelkie naleśniki,więc z chęcią przepis wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Drożdżowe naleśniki mnie zawsze zastanawiały...jakoś tak zawsze w końcu mi wychodzą ekspresowe, cienkie crepes ;-) Może kiedyś się skuszę, Twoje wyglądają obłędnie apetycznie!
OdpowiedzUsuńrobiłam takie całkiem niedawno, choć zdjęcia nie doczekały ;) Były nieco grubsze ale z owocami i gorurtem znikneły w mgnieniu oka.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chociaż powiem Wam, że takie to tylko od czasu do czasu ;)
OdpowiedzUsuń