Żałuję, że nie ma w sklepie ciasta francuskiego w wersji czekoladowej. Podejrzewam jednak, że pewnego dnia w przypływie rozpaczy zrobię sobie takie sama. Zapewne będzie to niedługo. Jestem aktualnie na etapie narzekania, wybaczcie. Moja irytacja sięga zenitu. Moje życie to pasmo porażek. Znajduję się na dnie rowu Mariańskiego. Et cetera. Jakoś nawet nie robią na mnie wrażenia wypisane wszędzie (o ironio - przeze mnie) motta, "zagrzewające do walki". Koniec, umarłam.
Dobra, a teraz, kiedy już częściowo wylałam moje uczucia do szerszej publiczności (btw. licznik odwiedzin bloga rośnie, dziękuję! :*) i zrobiłam coś, czego nienawidzę - użaliłam się nad sobą, przejdę do rzeczy przyjemniejszej. Pyszne, przełatwe i szybkie do wykonania rogaliki. U mnie z mleczną czekoladą (słodkość pożądana). Zjadłam prawie wszystkie sama. I jeszcze jedną tabliczkę czekolady. Przynajmniej mi trochę lepiej. :)
Dobra, a teraz, kiedy już częściowo wylałam moje uczucia do szerszej publiczności (btw. licznik odwiedzin bloga rośnie, dziękuję! :*) i zrobiłam coś, czego nienawidzę - użaliłam się nad sobą, przejdę do rzeczy przyjemniejszej. Pyszne, przełatwe i szybkie do wykonania rogaliki. U mnie z mleczną czekoladą (słodkość pożądana). Zjadłam prawie wszystkie sama. I jeszcze jedną tabliczkę czekolady. Przynajmniej mi trochę lepiej. :)
Składniki
- płat ciasta francuskiego (275 g)
- tabliczka czekolady (u mnie mleczna)
- małe jajko
- łyżka mleka
Ciasto pokroić na trójkąty. Na każdym układać kawałki czekolady (np. jedną kostkę pokrojoną na 3 części - lepiej się zwija) i zawijać rogaliki. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Jajko roztrzepać z mlekiem, posmarować rogale. Piec na złoty kolor w piekarniku nagrzanym do 200 st. C przez 17-20 min, do zrumienienia.
Czasem każdego dopada takie 'pasmo zła' i to z reguły chodzą one parami, ale potem wszystko przechodzi i nad naszymi głowami znów świeci słońce!! Pomarudzić czasem też jest dobrze!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i głowa do góry!
P.S. Porywam jednego rogala, na poprawę własnego nastroju:)
Mam nadzieje, ze po takim rogaliku wszelkie smutki i frustracje ulecialy, chocby na chwile. A na to ciasto francuskie w wersji czekoladowej czekam, bede miala skad zgapic przepis :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wypieki z ciasta francuskiego są cudowne. Tyle dobroci, a tak mało roboty! :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj tylko o patencie na czekoladowe ciasto francuskie! Myślę,że wiele osób chętnie przygarnęłyby recepturę na taki unikat! Ja też żałuję...że nie mam takich rogalików w zasięgu ręki! Przydałyby się do kawy, oj przydały!
OdpowiedzUsuńco moje oczy widzą :)))
OdpowiedzUsuńrogaliki z czekoladą... pychotka
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
uwielbiam takie rogaliki :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pogoda i czas skłaniają do depresji... Głowa do góry, gryz pysznego rogalika i humor poprawiony :)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają, zachwycająco!:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam francuskie z czekoladą:)
OdpowiedzUsuńoh, łączę się z Tobą w narzekaniu ;) mnie teraz życie również nie napawa optymizmem... czasem niestety trzeba zrobić dobrą minę do złej gry i zjeść coś smacznego. Dawno u mnie ciasta francuskiego nie było. A lubię i to bardzo! Sprawdziłoby się idealnie w jesienne wieczory :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńOj nie ma to jak cos slodkiego kiedy to wszystko jakos sie nie uklada:) Powodzenia i glowa do gory!:) A rogaliki pysznie wygladaja i jakie proste do zrobienia:) Pozdrawiam cieplo:)
OdpowiedzUsuńAle pychotki Maniu!:)
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba ponarzekać, a to pomaga. Mysle,ze takie rogaliki także. I czekolada.
Buziaki ,trzymaj się :*
Bo czekolada jest najlepsza na wszystkie smutki.... i takie wyżalenie się też działa:) dużo sił i pozytywnych mysli życzę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam slodkosci i Twojego bloga! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie. http://slodkieinspiracje.blogspot.com/2011/10/ciasto-krowka-bez-pieczenia.html chce zrobic to ciasto i mam gotowa mase krowkowa. Czy tez musze ja podgrzac/gotowac?
Pewnie,że sobie zrobisz sama!
OdpowiedzUsuńTymczasem te rogaliki to coś niebiańskiego.
no tak, ja dzisiaj robiłam półfrancuskie paczuszki z czekoladą i nie rozwarstwiło mi się tak pięknie jak tutaj. ; )
OdpowiedzUsuńna dodatek moje rogale nigdy nie przypominają rogali ; D.
Pięknie Ci wyszły te rogaliki:) że aż ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńCudne te rogale, z chęcią bym kilka schrupała ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego bloga po wyróżnienie http://oliwkawczekoladzie.blogspot.com/2011/11/wyroznienie-dla-mojego-bloga.html Pozdrawiam :)
Dziękuję za przemiłe słowa i za wyróżnienie! :* Naprawdę mi lepiej :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy - cieszę się, że się podoba. Ja często wykorzystuję gotową masę krówkową, zwykle przekładam ją do miseczki i lekko podgrzewam w mikrofalówce, tyle tylko by lepiej się rozsmarowała. Czasem zaś jest na tyle rzadka, że da się ją ładnie rozsmarować nawet bez tego podgrzewania. Ale gotować już nie trzeba Pozdrawiam :)
lubie takie rogale, a z czekolada w srodku to wrecz uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńCzekolada nie pozostała w środku twarda? Jak się poddała, to sobie takie rogaliki zrobię. :)
OdpowiedzUsuńKiedy rogaliki są gorące to jest płynna, gdy stygną - czekolada twardnieje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń