Jest to niewątpliwie propozycja dla fanów słodyczy ekstremalnej... Ja odpadłam po jednej babeczce ;). Wszystko przez bezową skorupkę, która nadaje uroczej, zimowej atmosfery (ale za to jest bardzo słodka - jednak redukcja cukru nie wchodzi w rachubę, lukier spłynie i będzie wtedy półprzezroczysty). Zresztą, to takie świąteczne muffinki - żurawina, migdały... A sam przepis pochodzi z książki Małgorzaty Musierowicz pt. 'Musierowicz na Gwiazdkę'.
Moje surowe ciasto było dość gęste. Miałam pewne wątpliwości, czy babeczki się udadzą, bo nie do końca robi się jak muffiny - potrzebny tu jest mikser. Chociaż podejrzewam, że da się zmodyfikować przepis tak, aby tego uniknąć - ale to zadanie zostawiam na długie, zimowe popołudnia, bo powtórkę zrobię na pewno.
Składniki (12 babeczek, w oryginale porcja była dwukrotnie większa)
- 2 jajka
- 150 g cukru
- 60 g rozpuszczonego masła lub margaryny
- 250 g mąki krupczatki
- łyżeczka 'z górką' proszku do pieczenia
- szklanka kwaśnej śmietany
- 80 g suszonej żurawiny
- 50 g migdałów w słupkach lub posiekanych (bez skórki)
- 1 białko
- 120-150 g cukru pudru
Masło rozpuścić i wystudzić. Jajka utrzeć z cukrem, dodawać letnie masło, miksując. Stopniowo, dodawać na zmianę mąkę wymieszaną z proszkiem i śmietanę. Do ciasta wmieszać posiekane migdały i żurawiny. Rozłożyć między 12 foremek i piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C przez 20 minut. W tym czasie z białka i cukru pudru ukręcić lukier. Cukier najlepiej dodawać stopniowo - lukier musi dobrze się rozsmarować. 120 g zużyłam na małe białko. Upieczone babeczki pokryć lukrem, zmniejszyć temperaturę w piekarniku do 140 st. C i piec aż lukier się 'zetnie' *.
* mnie zajęło to kilka-kilkanaście minut, nie czekałam, aż piekarnik z 200 st. C przestawi się na 140 st. Po prostu zmniejszyłam temperaturę i od razu wstawiłam babeczki. M. Musierowicz poleca czekać, aż skorupka będzie beżowa - nie wiem, chyba musiałabym je trzymać w piekarniku pół dnia ;)
Dla mnie rewelacja, wyglądają mega apetycznie ...
OdpowiedzUsuńKto u ciebie zjada tyle tych pysznych słodkości? Niesamowite babeczki :D
OdpowiedzUsuńPyszne babeczki:)
OdpowiedzUsuńSylwia, prawdę mówiąc, wszystko co robię jest rozdzielane między 2, a czasem 3 domy: mój, moich dziadków i cioci ;)
OdpowiedzUsuńTe babeczki wyglądają bardzo delikatnie pod tą bezową pierzynką. Kusisz, oj, kusisz. :)
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za takimi bezowymi skorupkami, ale zrobienie zostawię sobie na zimę, kiedy tak biało będzie za oknem jak na tej babeczce :D
OdpowiedzUsuńCudne! Wyglądają jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuńPrzychodzą mi na myśl święta,a tu taka ładna pogoda za oknem;),śliczne te babeczki,lubię żurawinę.
OdpowiedzUsuńurocze, cudeńka!
OdpowiedzUsuńhttp://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com
Z chęcią zjadłabym jedną:) śliczne
OdpowiedzUsuńPowinny być na Gwiazdkę, więc widzę, że nie udało się poczekać hehe. :) Nie przepadam za słodkościami na 100%. Wolę coś łagodniejszego.
OdpowiedzUsuńŚliczne są, śliczne :) Ta żurawinka jeszcze, no cudne! :)
OdpowiedzUsuńBezowy kapturek jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńŚliczne. Prawdę powiedziawszy to zastanawiam się, po co czekać, aż skorupka się zezłoci, skoro takie białe są znacznie piękniejsze! :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja też nie widzę w tym sensu, szczególnie że nie chciałam mieć przeschniętych babeczek. A tak to są i ze śniegową skorupką, i wilgotne :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, pycha!
OdpowiedzUsuńProszę podać, ile należy dodać proszku do pieczenia,bo w składnikach pominięto.
OdpowiedzUsuńJuż poprawiłam, dzięki ;)
OdpowiedzUsuń