W minionym tygodniu napisałam do Sylwii z pytaniem, czy nie ma ochoty czegoś ze mną (rzecz jasna wirtualnie) upiec. Chętnie się zgodziła, więc podesłałam jej kilka propozycji. Wybrałyśmy dwie (przecież nie będziemy ograniczać się tylko do jednego ciasta! ;)), o jednej z nich dzisiaj, o drugiej niebawem.
Przedstawiam Wam nasz wspólny jabłecznik bez pieczenia. Często robię podobną wersję: piekę biszkopt, na to kładę mus jabłkowy i bitą śmietanę, całość posypuję startą czekoladą. Nie miałam więc wątpliwości do tego przepisu. Spód to aromatyczne musli (ewentualnie granola) z dodatkiem cynamonu - musiałam dosypać choć niewielką ilość. Warstwa jabłkowa zdecydowanie wyczuwalna - pierwszy kęs to niesamowita delikatność tego musu. Nie ma może ciekawego wyglądu, natomiast smak niewątpliwie oryginalny, stwierdziłyśmy z mamą po degustacji. Na wierzch ubiłam kremówkę, choć nie jest to konieczne - ale zdecydowanie ładnie wygląda. Polecam serdecznie, szczególnie w sezonie jabłkowym.
Przepis pochodzi z 'Pani domu - Ciasta z owocami i konfitury'.
update: na następny dzień ciasto jest jeszcze lepsze: wszystkie smaki sobą 'przechodzą', a spód pozostaje przyjemnie chrupiący.
update: na następny dzień ciasto jest jeszcze lepsze: wszystkie smaki sobą 'przechodzą', a spód pozostaje przyjemnie chrupiący.
Składniki
- 1 kg kwaskowatych jabłek *
- 20 dag musli **
- 10 dag orzechów włoskich
- 10 dag masła
- 10 dag rodzynek
- 5 dag kandyzowanej skórki pomarańczowej (pominęłam)
- 2 łyżki czystej pektyny z jabłek ***
- 10 dag cukru
- torebka cukru waniliowego (16 g)
- kieliszek rumu
- sok z 1 cytryny
- goździki, cynamon
Musli i orzechy uprażyć za suchej patelni. Ostudzić. Dodać pół łyżeczki cynamonu. Zmiksować w malakserze, a następnie utrzeć z miękkim masłem. Do tortownicy o śr. 20 cm (wyłożonej papierem do pieczenia, boki wysmarowane masłem) wsypać mieszankę i przycisnąć, formując płaski spód. Odstawić do schłodzenia na 20 min., do lodówki. Rodzynki namoczyć w rumie. Jabłka umyć, obrać, pokroić w kostkę i skropić sokiem z cytryny. Podlać kilkoma łyżkami wody i rozgotować na małym ogniu pod przykryciem. Wymieszać z cukrem i cukrem waniliowym. Pektynę wsypać do gotującego się musu jabłkowego. Gotować na małym ogniu przez 3 min., intensywnie mieszając. Dodać namoczone rodzynki, skórkę pomarańczową, doprawić przyprawami. Ostudzić i nałożyć na spód. Wyrównać. Wstawić do lodówki, do całkowitego stężenia, na przynajmniej 3-4 godziny. Ciasto wyłożyć na talerz, dowolnie udekorować (u mnie 300 ml kremówki ubitej na sztywno z 3 łyżkami cukru i wiórki kokosowe).
* dałam słodkie
** lub granoli, może być z dodatkami
*** można zastąpić 40 g Żelfixu 2:1
Świetnie u ciebie wygląda :) Pyszne jest to ciasto.
OdpowiedzUsuńPrzepyszny ten jabłecznik! Bardzo mi się podoba !:))
OdpowiedzUsuńWygląda super! Lubię takie ciasta, kombinowane bez bez pieczenia. Fajnie musi smakować, bo jabłek tu mnóstwo:-)
OdpowiedzUsuńIstny raj na talerzu! :)
OdpowiedzUsuńCudowny Blog!
OdpowiedzUsuńChyba się zauroczyłam ;)
Widać, że pieczenie to twoja pasja- strasznie mi się to podoba!
Dodaję do swojej 'ściągi' i pozdrawiam cieplutko!
Maniu, przepiękny! Gdyby nie to, że tusz w drukarce padł, to piekłabym Twoje ciasto... Wyjeżdżam jednak do mamy, a tam internetu niet... - innym razem. Pa!
OdpowiedzUsuńświetny ten Twój jabłecznik:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiesamowicie mi miło! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńEwelajna, miłego pobytu u Mamy życzę :)))
Pozdrawiam ciepło!
Idealny! Cudnie się prezentuje! Zdjęcia jak zwykle powalają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
cudowny!i ta śmietanka! wygląda jakby był opruszony śniegiem:)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem wszystkich przepisów! Szczerze powiedziawszy byłam przekonana, że autorka bloga jest dużo starsza;)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję talentu:)
Ciekawy jabłecznik.
OdpowiedzUsuńNietypowy spód i śmietankowa kołderka.
Jak to - "nie ma ciekawego wyglądu" ??? Ależ oczywiście, że ma! Zwłaszcza z tą chmurką na wierzchu :) Jest bardzo oryginalny, nigdy takiego nie widziałam i nie próbowałam. Świetnie więc, że zamieściłaś ten przepis :)
OdpowiedzUsuńCudny. Oj widzę, że by mi bardzo smakował.
OdpowiedzUsuńJuż u slyvvi spodobało mi się to ciasto, a Twoje ma jeszcze też pyszne zwieńczenie w postaci tej kremówki z wiórkami. Zapewne obie wersje przepyszne :)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie bardzo się cieszę, że się podoba i ciasto, i blog. Dziękuję za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Pięknie wygląda ....a takiego jabłecznika na zimno jestem bardzo ciekawa, bo jeszcze nie miałam okazji jeść:)
OdpowiedzUsuńLubię takie intrygujące przepisy, a ciasto wygląda niezwykle apetycznie!
OdpowiedzUsuńPracochłonne, ale warte każdej minuty przygotowania:) Wygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuń