Niech mi ktoś zdradzi tajemnicę jagodzianek. Dlaczego tak wiele osób piecze je na wszelkie wyjazdy? Dlaczego nie bułki z malinami, jabłkami, wiśniami czy serem? Nie z dżemem, nie z czekoladą, nie pączki, tylko właśnie jagodzianki? Kiedy byłam młodsza jeździliśmy na wakacje ze znajomymi, którzy zawsze zapakowani byli bułkami po brzegi. Jechali ściśnięci, ale zawsze z zapasem drożdżówek. Ot tak, żeby czasem komuś nie zabrakło. Miłe są to wspomnienia, dlatego teraz, gdy wyjazdowe wakacje spędzam zazwyczaj z rodziną - przejęłam tradycję pieczenia jagodzianek. Te trochę popękały, na co początkowo byłam zła, ale w pewnym momencie uznałam za całkiem urocze te fioletowe smugi na kruszonce i właśnie one zagrały pierwsze skrzypce na zdjęciach ;-)
Składniki (robiłam z 1,5 porcji, wyszło mi 16 małych bułeczek)
Ciasto
- 500 g mąki pszennej typ 550 (u mnie z niewielkim dodatkiem razowej)
- jajko + żółtko
- 100 g rozpuszczonego masła
- 1 łyżka oleju
- 1,5 łyżeczki suchych drożdży
- 15 g cukru waniliowego
- 1/2 szklanki cukru
- 1 szklanka letniego mleka
Nadzienie
- 2 szklanki jagód
- 4 łyżki cukru pudru
Z drożdży, łyżeczki cukru, łyżki mąki i 1/4 szklanki
mleka zrobić rozczyn. Zostawić do wyrośnięcia. W tym czasie przesiać mąkę do dużej
miski, dodać cukier, żółtka, białko, szczyptę soli, wlać wyrośnięty
rozczyn i dokładnie wymieszać. Dodać olej i letnie, rozpuszczone masło. Wyrabiać ciasto, aż będzie gładkie, elastyczne i lśniące. Zostawić do wyrośnięcia na około 1 godzinę.
Wyłożyć wyrośnięte ciasto na stolnice, uformować wałek i pokroić na równe plasterki. Każdy plasterek lekko rozciągnąć, formując cienki
placuszek, kłaść łyżkę jagód zmieszanych z cukrem i dobrze zalepiać, kształtując lekko spłaszczone kule. Układać na wysmarowanej masłem
blasze, przykryć ściereczką i zostawić do ponownego wyrośnięcia na 20 minut. Piec w temperaturze 180 st. C przez około 15
minut.
* bułeczki przed pieczeniem można posypać kruszonką, albo po upieczeniu polukrować, obsypać cukrem pudrem czy oblać czekoladą
źródło: klik
Bo jagodzianki są najlepsze na świecie! Szczerze przyznam, że nie wiem ile innych narodów je bułeczki z jagodami, bo w niewielu miejscach na świecie widziałam jagody w lecie ;)
OdpowiedzUsuńW sumie... Ja też nie widziałam. Ale jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam :D
UsuńManiu,
OdpowiedzUsuńprezentują się przepysznie!
Czy mogę jedną?
Oczywiście! :D
UsuńUwielbiam jagodzianki<3
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że tak rzadko je piekę:(
A zdjęcia naprawdę apetyczne:P
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
te jagodzianki muszą być pyszne ,bo wyglądają tak apetycznie . a ja jeszcze nie jadłam .. ;/ co za wstyd .
OdpowiedzUsuńJagodzianki kojarzą mi się tylko i wyłącznie z wakacjami nad morzem, niezliczoną ilością os latających obok moich rąk gdy ją jadłam i wypływającym dżemem jagodowym. Najlepsze drożdżówki, moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńA co do popękania bułeczek to nawet tego nie zauważyłam, dopiero po przeczytaniu to dostrzegłam.
Ach. Taką zjadłabym z chęcią. :)
OdpowiedzUsuńkocham jagodzianki <3
OdpowiedzUsuńnajlepsze takie zrumienione :)
OdpowiedzUsuńBo jagodzianki są najlepsze i kojarzą się z wakacjami. Symbol lata :)
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje.
Uściski:*
Mi te pęknięcia zupełnie nie przeszkadzają, zwłaszcza że zdradzają jakie cudowne wnętrze kryje ta bułka:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń