Dlaczego tak często wybija się przeciętność? Dlaczego niektórzy muszą pracować na swój sukces miesiącami, latami, oddając się pasji całkowicie, zapominając o wielu sprawach, rodzinie, przyjaciołach, rzeczywistości, a często ich starania nie są docenione? A jeśli już są to w wielu przypadkach i tak niewystarczająco na ich wysiłki? Dlaczego ludzie wolą oglądać przeciętniaka, który niewiele wnosi, a zyskuje sławę i rozgłos, jest wychwalany pod niebiosa, a ten, który naprawdę zasługuje na uznanie stoi w cieniu kogoś niewartego większego zainteresowania?
Powiedzcie mi, jak to jest.
Mnie wydaje się, że chodzi głównie o ludzką mentalność. Pień społeczeństwa stanowią ludzie ze średnim wykształceniem, którzy często życzą po prostu źle osobom startującym z wyższego pułapu, pochodzącym z lepiej usytuowanych rodzin, może bogatszych, może z lepszymi perspektywami. Nie lubi się takich ludzi, prawda? Bo oni po prostu 'mają lepiej' i tylko to się widzi. A ten, który reprezentuje ich poziom, właśnie przeciętny... Temu się kibicuje. Bo jest ich przedstawicielem, bo pracował, bo mu się należy, ale jednocześnie nie ma więcej niż wszyscy. Nie posiada.
Muszę się nad tym jeszcze zastanowić i zgłębić tę tajemnicę, bo zalega mi już długo, a im starsza jestem, tym bardziej to dostrzegam. Smutne.
A rożki? Przepis stary i popularny jak świat. Identyczny widziałam na wielu blogach, ale ja go poznałam dzięki Mamie i jej zeszytowi ze zbiorem różnych receptur (swoją drogą - uwielbiam go).
Pozdrowienia przesyłam i już nie mogę się doczekać powrotu do kuchni i 'normalnego', pełnego świeżych owoców, warzyw i domowych ciast, mojego ulubionego jedzenia (zamiast pizzy, frytek, foliowanego pieczywa, pancakes'ów z torebek i gotowych ciast. Nie żartuję. Dłużej niż dwa tygodnie nie dałabym tu rady). Ale bez dramatyzowania. Miłego dnia! :-)
Składniki
- 250 g masła
- 250 g twarogu
- 250 g mąki pszennej
- kilka jabłek
- cukier puder do oprószenia
- roztrzepane żółtko + łyżka mleka
Z rozmiękczonego masła w temperaturze pokojowej, twarogu i mąki zagnieść ciasto. Jabłka umyć, obrać, wykroić gniazda nasienne, pokroić na ósemki. Ciasto rozwałkować na duży kwadrat (można podzielić ciasto na pół, będzie się łatwiej zmieścić na stolnicy czy blacie), poprzekrawać na mniejsze kwadraty. Na środku każdego ułożyć plasterki jabłek, zawinąć i ułożyć na blaszce wysmarowanej masłem i posypanej mąką. Posmarować żółtkiem wymieszanym z mlekiem. Piec przez 25 min. w 185 st. C. Po wystudzeniu posypać obficie cukrem pudrem.
źródło: Mama
rożki z jabłkami?
OdpowiedzUsuńTo musi być rewelacyjne!:)
no nie wygląda to znakomicie , a ja tak uwielbiam jabłka ;) pycha !
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda i pewnie tak smakują:)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nie kibicuje się Nikomu kto waży się wychylić poza przeciętność czy pochodzeniem czy pieniędzmi czy urodą czy inteligencją. I nie kibicuje się również temu przeciętnemu mającemu tyle co wszyscy tylko dlatego,że wyróżni się urodą,inteligencją czy choćby zwykłym szczęściem!
OdpowiedzUsuńTen przeciętny przeciętniak mający cit więcej szczęścia, oleju w głowie,pracowitości już również jest wykluczony.
Czemu? Och to głównie poczucie bezpieczeństwa. Bezpieczniej się przeciętni czują z przeciętnymi.Mają te same problemy, popełniają te same błędy, nie muszą się bać,że ktoś ich wygryzie, ktoś ich w rozmowie uświadomi czy wytknie błędy czy każe wziąć się w garść. Widzisz nie można ingerować w światopogląd ludzi bo nie chcą zrozumieć. Nie są głupi skądże! Po prostu życiowo chcą hołdować pierwiastkom wygody-bo tak jest wygodniej.Wygodniej jest marudzić,żyć w przekonaniu,że pieniądze na rachunek bankowy spadają z nieba bez wysiłku albo na pewno z oszust. To nic,że ich praca polega na czymś więcej niż pół dnia w robocie,a potem nie mogą mieć wszystkiego gdzieś,bo ciągle. To nic,że mają mało czasu dla dzieciaków. To nic,że zamiast puszczać dzieci samopas i samemu oglądać seriale te matki czy ojcowie poświęcają czas zmęczeni by wtłoczyć dzieciakom jakieś priorytety. Dzieciaki mają więcej? Cóż w jednych domach znajduje się kasa na fajki, piwko,wódkie, a w innych na korepetycje,książki. Jedni rodzice nie pojadą na wakacje by mieć na zajęcia dodatkowe inni harują i pokazują dzieciakom taki styl życia, inni marudzą, kawkują się i mają czas. jedni siedzą nad matematyką gdy dzieciak nie rozumie inni mają to daleko gdzieś. Jeden się pochyli nad dzieckiem inny nie. I od tego wszystko się zaczyna.Czasem ten średniak owszem zazdrości,ale mając własną rodzinę sam spina się jak może i wychowuje dzieciaka mądrze by osiągnęło więcej niż on sam wiedząc jakie błędy popełnili jego rodzice lub wiedząc jakich szans sam nie miał. Pieniądze są pomocne,ale bez wkładu rodziców,otoczenia-nic.
Tak więc ludzie wolą oglądać przeciętniaka i mu kibicować. Rozgrywka przeciętniaka to rozgrywka bliska ich sercu, rozgrywka którą rozumieją,ciesząc się,że ktoś jest w takiej sytuacji jak on sam. To taka swego rodzaju baśń czy legenda miejska: od zera do milionera/od zera do dorobkiewicza.
Ponarzeka, pomarudzi,nie dostanie rady: to weź idź do dodatkowej pracy czy weź dupkę w troki. Nie poczuje się obco i może żyć nadal w swojej iluzji siedzenia na dupce i czekania aż pieniądze czy mądrość zapuka do drzwi. Będzie kibicował średniakom,bo nie ma nic więcej do niego lub niewiele wiecej...A tym mającym więcej pod jakimś względem?Po co skoro mają więcej? Przecież to taka mentalność. Ci mający lepiej ode mnie-mają za dobrze niech się noga potknie.Po co brać przykład,działać?Skoro można siedzieć i narzekać i źle życzyć. Oczywiście są wyjątki...tylko te wyjątki nie są zwykłymi przeciętnymi osobami-mają już to coś, coś więcej,coś co sprawia.że już dobrze im się mnie życzy :)
haha ciekawe czy to przeczytasz-znowu będę wisiała jakąś kawę za czytanie moich wywodówxD
Ha, wiedziałam! Wiedziałam, że napiszesz :>
UsuńZawsze chętnie Cię czytam. I zgadzam się, tylko dlaczego nie zauważa się tego, ile jedni rodzice muszą poświęcić czasu, aby dać dziecku wykształcenie, pieniądze, zabezpieczyć ich przyszłość? Czemu widzi się tylko, że "MAJĄ", że spada im z nieba? Czemu zamiast wziąć się do roboty stoją na rogu i mówią "bo on to ma"??? Czemu nasz katolicki naród jest tak zawistny i źle życzy bliźniemu, tylko dlatego że lepiej mu się powodzi? I dlaczego taka osoba na wstępie jest przegrana, dajmy na to - gdy mieszka na wsi? Nie twierdzę, że ludzie ze wsi są na gorszym poziomie, bo sama mieszkam w małej wiosce, ale nie czarujmy się - taka prawda...
mmmm pyszna osłoda! zamawiam jednego :))
OdpowiedzUsuńcudowne, pyszne ciastka i te zdjecia takie apetyczne.
OdpowiedzUsuńpo prostu nic dodać nic ująć:)
OdpowiedzUsuńMaaaadziula dlaczego dopiero teraz zobaczyłam ten post?
OdpowiedzUsuńCiapa ze mnie!
jejku jak ja się za Tobą stęskniłam! Już nie pamiętam jak wyglądasz. Dodaj jakieś sweet focie z UK. Pisz do mnie gdy wrócisz do kraju. Umrę bez Ciebie nad tym morzem <3 Musze Ci tyle rzeczy opowiedzieć, o tylu osobach (naszej ulubionej ]:->), o sobie...
Chcesz kolejny kubek? :)
A co do postu. Polska mentalność taka jest. Od zawsze woleliśmy życzyć by komuś źle się coś powiodło niż wierzyć w to, że i nam się uda. Tak jest po prostu wygodniej. Ludzie uwielbiają narzekać, dobijać ludziom...
Ps. ODEEEEEZWIJ SIĘ KIEDYŚ DO MNIE. <3
K.
A tam, nic nie szkodzi. Pisałam do Ciebie smsy, nawet wczoraj z lotniska 2, nie odpisywałaś mi i nie wiedziałam, co jest grane o_O
UsuńNie chcę nic!
Zaraz uruchomię pakiet i będziemy mogły pisać :>
Żade esemes do mnie nie doszedł! Żaden! Masakra! Dobrze, że już jesteś <3
UsuńK.
No trudno :< Dobrze, że już mam pakieciQ :>
UsuńWyglądają nieco nostalgicznie, tak idealnie na zakończenie letniego dnia :)
OdpowiedzUsuńTo samo miałam skojarzenie :-)
Usuń