Pamiętacie ten (klik) listopadowy przepis na tartę z jabłkami i cynamonowymi ciasteczkami na wierzchu? Mi przypomniał się wczoraj, podczas nieudolnych prób nauki do zbliżających się egzaminów (sesja już w przyszłym tygodniu)! Niewiele myśląc porzuciłam więc książki na rzecz pieczenia ciasteczek i po raz kolejny mogę stwierdzić, że nie ma lepszego lekarstwa na stres i smutki niż pieczenie i jedzenie ;)
Składniki (ok. 60 małych ciasteczek)
Ciasto
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- szczypta soli
- 2 łyżki cukru
- 230 g masła, zimnego
- 7-8 łyżek zimnej wody
Mąkę, sól i cukier wymieszać. Dodać masło i zagnieść ciasto (najlepiej wszystko wykonywać w malakserze). Dodać 5 łyżek wody i ponownie zagnieść ciasto, w razie potrzeby dodawać więcej wody. Owinąć w folię i schłodzić w lodówce przez 30 min.
Nadzienie
- 4 łyżki miękkiego masła
- pół szklanki brązowego cukru
- 1 łyżeczka cynamonu
- szczypta soli
W małej miseczce wymieszać miękkie masło z brązowym cukrem, cynamonem i szczyptą soli.
Ciasto rozwałkować na blacie lekko posypanym mąką na prostokąt 30x40 cm. Posmarować przygotowanym nadzieniem i zwinąć w rulon wzdłuż dłuższego boku. Pokroić na plastry grubości 0,5 cm. Przekładać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C przez 12-15 min.
Jak dawno je robiłam! Muszę znowu je przygotować, tym razem z twoim przepisem, ponieważ wydaje się bardzo fajny. :)
OdpowiedzUsuńhttps://jaglusia.wordpress.com/
A ja tak daleko od kuchni, że zamiast się uczyć piec nie mogę. Ech...
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają cudownie :)