Zdaję sobie sprawę z faktu, że normalni ludzie o tej godzinie śpią... Ale ja od zawsze mam ze spaniem problem. I uważam go za stratę czasu. Dlatego jednego dnia wstaję o 5, idę spać o 3 nad ranem następnego. Potem śpię do 10, idę sprać o 6, wstaję o 8... A jak już jest pełnia to mam całonocny seans 'Magdy M.', przeglądania blogów, płakania przy książce, pisania pamiętników, siedzenia na balkonie, sprzątania pokoju (dobra Mamo, to akurat rzadko mi się zdarza ;P) albo słuchania muzyki i wspominania. Nie żebym narzekała, odpowiada mi to baaaaaaaardzo i spełniło się jedno z moich marzeń środkowej fazy dzieciństwa brzmiące 'chcę cierpieć na okresowe napady bezsenności'. ;) Ale dosyć mojej nocnej weny twórczej (teraz mogłabym opowiedzieć tysiące historii ze swojego życia, bo noc tak właśnie na mnie działa). Ciasto cudowne! Rzadko kiedy jestem tak zadowolona (niezaspokojona ambicja...) Zaniosłam sąsiadce kilka gorących kawałków i zanim spróbowała - prosiła o przepis. Zmodyfikowałam lekko recepturę, pochodzącą z ksiązki kulinarnej kota Garfielda. ;)
Składniki
- 2 szklanki porzeczek
- 1/2 szklanki + 3 łyżki cukru
- 2 1/4 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/8 łyżeczki soli
- 1/2 szklanki stopionego masła *
- 2 jajka
- 1/2 szklanki mleka
- kilka kropli olejku waniliowego lub łyżeczka ekstraktu waniliowego
Kruszonka
- 2/3 szklanki mąki
- 1/4 szklanki cukru
- 60 g masła
Umyte porzeczki zasypać 3 łyżkami cukru i odstawić. W drugiej, dużej misce wymieszać mąkę, resztę cukru, proszek do pieczenia i sól W trzeciej misce ubić jajka z mlekiem, masłem i olejkiem. Powstałą masę wlać do miski z mąką i utrzeć ciasto. Dodać porzeczki (razem z cukrem i sokiem, który puściły), delikatnie wymieszać (tak, aby nie rozgnieść za bardzo owoców). Przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Posypać kruszonką (wszystkie składniki zagniatać opuszkami palców, aż powstanie kruszonka). Ciasto piec w piekarniku nagrzanym do 180 st. C przez 25 minut (ja piekłam dłużej, aż patyczek włożony w ciasto był suchy).
* ciężko mi określić dokładnie, ile to będzie w przeliczeniu na kostkę, bo brałam resztki otworzonych maseł ;). Na oko, to będzie niewiele więcej niż 3/4 dwustugramowej kostki
* ciężko mi określić dokładnie, ile to będzie w przeliczeniu na kostkę, bo brałam resztki otworzonych maseł ;). Na oko, to będzie niewiele więcej niż 3/4 dwustugramowej kostki
Bardzo apetyczne to ciacho no i jak z kruszonką to musi smakowac rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie:)
A ze spaniem ja też mam problemy tylko ja dla odmiany potrafię wstać baaardzo wcześnie:)
też czasem zdarza mi się wstac za wcześnie. dzisiaj na przykład..
OdpowiedzUsuńporzeczki i słodkie ciasto.. pysznie.
To tak jak ja...uwielbiam wstawać o świcie, nawet jeśli nie muszę. ale to chyba dlatego, że ja po prostu nie umiem spać długo :)
OdpowiedzUsuńFajne ciacho, jak dostanę dziś porzeczki w mieście to może je upiekę, bo zapach czuję aż tutaj :)
Cudowne ciasto :) Uwielbiam z porzeczkami. Dziś u mnie też coś z ich udziałem.
OdpowiedzUsuńJa ze spaniem nie mam problemów,mogę kłaść sie wcześnie i spać długo ;-).
Pozdrawiam:)
ależ smakowite!
OdpowiedzUsuńGarfieldowe? Koniecznie notuję, bo przepis rewelacyjnie się zapowiada!
Jestem nim zauroczona! Nie dość, że same pyszne składniki, to jescze tak ładnie wygląda!:)
OdpowiedzUsuńswietne! a ze Garfieldowe, to pewnie kiedys w przyszlosci Kruszyn sie uprze, zebym mu je upiekla! gdzie ja tylko znjade porzeczki na Wyspie??!! hehehe... a co do spania, troche Ci zazdroszcze mozliwosci pojscia spac bardzo pozno, bo gdybym ja poszla spac o 3, a miala wstac o 6-7, razem z Kruszynem, to bym wygladala jak zombie, nie? ;-) no, ale kiedys i na Ciebie przyjdzie pora regularnego snu! ;-)) pozdrawiam :-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam połączenie porzeczek i kruszonki, w tamtym roku robiłam takie muffinki! Musi być pysznie ;)
OdpowiedzUsuń1:36 to środek nocy? Dla mnie to początek aktywności życiowej, u mnie normą jest chodzenie spać w okolicach godziny trzeciej ;-) Zawsze nocą pocinam w simsy albo bloguję...najlepsza na to pora.
OdpowiedzUsuńA skoro powiadasz, że ciasto Garfieldowe, to nawet mu się nie będę próbowała opierać :D
Ciasto wyglada bardzo apetycznie:) ...a ja nie wiedziałąm, ze kot garfield ma swoja książkę kucharską:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie a szczególnie nazwa:)
OdpowiedzUsuńJa od niedawna też mam nawyk mycia się o północy i zasypiania o pierwszej w nocy. A jeśli czasem włączę sobie jeszcze wtedy laptop, to rodzina na mnie krzyczy. Ale siedzenia po ciemku przed ekranem moim oczom nie zafunduję. :)
OdpowiedzUsuńmam pytanko jaka jest wielkość foremki w której pieczone było ciasto? :)
OdpowiedzUsuń27x21 cm :)
UsuńHej: A można użyć mrożonych wisni?
OdpowiedzUsuń