Na szybko, na wczoraj, na promocję, do szkoły (oprócz tych były jeszcze kawowe, czekoladowo-bananowe, cytrynowe i jabłecznik). Zwiększałam porcję, aby starczyło też dla rodziców i brata ;). Przepis od Pauli.
Wybaczcie moje roztargnienie, jakość zdjęć i zaledwie kilka słów, ale staram się odespać dwie zarwane noce, głowa pęka mi od nauki i naprawdę, NIE NADĄŻAM... ;)
Wybaczcie moje roztargnienie, jakość zdjęć i zaledwie kilka słów, ale staram się odespać dwie zarwane noce, głowa pęka mi od nauki i naprawdę, NIE NADĄŻAM... ;)
Składniki (12 sztuk)
- 2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- szklanka cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody (pominęłam)
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych
- 1/2 kostki roztopionego masła
- 2 jajka
- kilka kropel olejku migdałowego
- 3/4 szklanki mleka
Dodatkowo
- 1/3 szklanki wiórków kokosowych
Składniki mokre wymieszać w jednej misce (masło uprzednio rozpuścić), suche w drugiej. Mokre dodać do suchych, wymieszać szybko i niedbale, aby były grudki. Wierzch obsypać wiórkami kokosowymi. Piec w temp. 180 st. C przez ok 15-20 min.
Wyglądają wspaniale. Uwielbiam słodkie kokosowe aromaty :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuńale urocze papilotki! a muffinki (jak to muffinki) w każdej odsłonie są przepyszne i pięknie się prezentują. z chęcią skorzystam z Twojej wersji "na kokosowo" :)
OdpowiedzUsuńI za to właśnie Cię kobieto uwielbiam! Lecę piec kokosowe muffiny:-) Buźka:-)
OdpowiedzUsuńAlez one śliczne! I piękne papilotki masz :)
OdpowiedzUsuńwyglądają obłędnie ;D
OdpowiedzUsuńpięknie wyrośnięte, cudownie podane, pewnie lekko chrupiące - bomba:)
OdpowiedzUsuńAle cudne papilotki! A wnętrze jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuń