Słyszeliście, że podobno od wtorku ma być zima? Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać i w głębi ducha modlę się o śnieg na Święta. Święta, które coraz bardziej widać i słychać - w wystawach, na półkach ze słodyczami, w telewizji, radiu... Co prawda ja jakoś ich jeszcze nie czuję, niestety, ale może za parę dni się to zmieni.
Ciastka przygotowałam od razu po zakupieniu listopadowej "Kuchni", tylko zeszło mi z napisaniem notki ;). Są dość mocno orzechowe, w środku mają niespodziankę w postaci z czekolady (która niestety zastyga wraz ze stygnięciem ciasteczek, więc podgrzewałyśmy sobie je z mamą w mikrofali) i są bardzo mięciutkie. Polecam wypróbować :)
Ciastka przygotowałam od razu po zakupieniu listopadowej "Kuchni", tylko zeszło mi z napisaniem notki ;). Są dość mocno orzechowe, w środku mają niespodziankę w postaci z czekolady (która niestety zastyga wraz ze stygnięciem ciasteczek, więc podgrzewałyśmy sobie je z mamą w mikrofali) i są bardzo mięciutkie. Polecam wypróbować :)
Składniki (2 blachy ciasteczek)
- 130 g masła orzechowego
- 60 g masła
- 1/2 szklanki płynnego miodu
- 1/2 szklanki brązowego cukru (można dać mniej)
- 2 jajka
- kilka kropli olejku waniliowego
- 200 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczka soli
- kostki czekolady mlecznej (tyle, ile ciasteczek nam wyjdzie; można użyć gorzkiej)
Mało utrzeć z masłem orzechowym, dodać miód i cukier. Utrzeć na gładką masę. Dodawać po jednym jajku, ciągle mieszając i dodać olejek waniliowy. Cały czas dobrze miksując, wsypywać połączoną w oddzielnej misce mąkę z solę. Zwinąć w folię kuchenną i włożyć na min. dwie godziny do lodówki. Z wychłodzonego ciasta formować kulki o średnicy 5 cm i do każdej wkładać kostkę czekolady, dokładnie zakleić. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając duże odstępy (w czasie pieczenia ciasteczka się rozpłyną). Piec w 175 st. C ok. 12 min. (piekłam po 15), aż do zarumienienia.
Wyglądają rewelacyjnie. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMnie z kolei doszły plotki, że zima zawita dopiero w ..styczniu. Chociaż święta bez śniegu, to nie to samo.
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają przepysznie;)
pozdrawiam ciepło
cudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMuszą być pyszne. Orzechy i czekolada to jest to, co uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSchrupałabym sobie do kawy...
OdpowiedzUsuńŚliczne te ciasteczka, takie rumiane :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ciasteczka, delikatne i ładnie sfotografowane. A o zimie to ja nic nie słyszałam :-).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Pięknie wyglądają w tej filiżance :) Przepis jak najbardziej do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńBrzmi smakowicie;)
OdpowiedzUsuńpycha! a nie masz przypadkiem zdjęcia z przepołowionym ciastkiem? ciekawa jestem czy wygląda jak rogal z czekoladą:P
OdpowiedzUsuńbuziak:)
też nie czuję świąt, ale mogłyby już być ;)
OdpowiedzUsuńpyszne ciasteczka!
Chyba coś takiego upiekę na jutro koleżance. :)
OdpowiedzUsuńSmaczne musza byc :) Zwlaszcza z ta niespodzianka w srodku:)
OdpowiedzUsuńach, piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńi pyszne ciacha.
rzeczywiście warto wypróbować,
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie
pozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
ja tam lubię i takie z zastygniętą czekoladą:) a co do zimy to niech jeszcze poczeka, aż okna wymyję:)
OdpowiedzUsuńNie, zdjęcia z przepołowionym ciastkiem niestety nie mam :<
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!