Jak widać, jestem trochę nieogarnięta ostatnimi czasy. Usprawiedliwia mnie chyba tylko to, że poprzedni weekend był ymm... ciężki i w związku z tym mijający tydzień też. Ale za to nałapałam dobrych ocen z najważniejszych przedmiotów i jestem z siebie bardzo dumna ;). Poniżej ciasto, które robił prawie w całości mój brat, ja jedynie go instruowałam. Dodam, że brat ma 13 lat i to chyba 2 ciasto w życiu, jakie zrobił, więc jest naprawdę proste. A w smaku? Delikatnie pomarańczowe, o specyficznym smaku ciemnego cukru (nie warto zastępować białym). Polecam! Przepis Nigelli.
Składniki
- 150 g miękkiego niesolonego masła plus trochę do natłuszczenia foremki
- 2 łyżki jasnego syropu melasowego (golden syrup)
- 175 g cukru trzcinowego muscovado
- 150 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 25 g dobrej jakości kakao w proszku, przesianego
- 2 jajka
- skórka otarta z 2 pomarańczy i sok z 1
Rozgrzać piekarnik do 170 st. C i wyłożyć foremkę o dł. około 20 cm papierem do pieczenia.
Miękkie masło utrzeć z syropem oraz cukrem na dość gładki krem. Wymieszać mąkę, sodę i kakao i wsypać do maślanego kremu najpierw łyżkę sypkich składników, a następnie wmieszać jajko. Dosypać kolejne dwie łyżki sypkich składników, wymieszać i dodaj drugie jajko. Wmieszać resztę sypkich składników, następnie skórkę z pomarańczy, a na koniec sok, wlewając go stopniowo (na tym etapie w cieście mogą się pojawić grudki, jakby się ścięło). Przełożyć masę do foremki i piecz przez ok. 45 minut. Patyczek wbity w środek ciasta nie będzie całkiem czysty po wyjęciu, ciasto będzie odrobinę lepkie. Odstawić je na metalową kratkę, żeby przestygło, a następnie wysunąć z foremki i położyć na kratce, żeby wystygło zupełnie.
Miękkie masło utrzeć z syropem oraz cukrem na dość gładki krem. Wymieszać mąkę, sodę i kakao i wsypać do maślanego kremu najpierw łyżkę sypkich składników, a następnie wmieszać jajko. Dosypać kolejne dwie łyżki sypkich składników, wymieszać i dodaj drugie jajko. Wmieszać resztę sypkich składników, następnie skórkę z pomarańczy, a na koniec sok, wlewając go stopniowo (na tym etapie w cieście mogą się pojawić grudki, jakby się ścięło). Przełożyć masę do foremki i piecz przez ok. 45 minut. Patyczek wbity w środek ciasta nie będzie całkiem czysty po wyjęciu, ciasto będzie odrobinę lepkie. Odstawić je na metalową kratkę, żeby przestygło, a następnie wysunąć z foremki i położyć na kratce, żeby wystygło zupełnie.
Kocham ciasta czekoladowe. Będę musiał wypróbować twój przepis.
OdpowiedzUsuńCzekoladowce z nutą pomarańczy są obłędne a jak widzę obok jeszcze banany, to się rozpływam....
OdpowiedzUsuńJak autorstwa Nigelli to na pewno wysmienite :))
OdpowiedzUsuńNo to biorę mojego brata i pieczemy. W dwójkę miłośników czekolady powinniśmy dać radę z całą blachą ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co czekoladowe:). Przepis do zapamiętania:)
OdpowiedzUsuńCzekoladowe! :) Niebezpieczne dla mnie- chyba jestem uzależniona od czekolady ostatnimi czasy :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam przepisy Nigelli. :)
czekolada i pomarancza to naprawde dobre polaczenie, a ciasto zapowiada sie bardzo pysznie:)
OdpowiedzUsuńMniam,mniam, wygląda po prostu rewelacyjnie! Mogę kawałek?
OdpowiedzUsuńCzekoladowe ciacha to zawsze dobre ciacha!:)
OdpowiedzUsuńi banany!:)
widzę, że zrobiłyśmy podobne ciasta :) twoje wygląda baaardzo apetycznie, jeszcze z tymi kawałkami banana.. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to jednym słowem, masz bardzo zdolnego brata:) cudowne ciacho:)
OdpowiedzUsuńChciałam je zrobić, ale obawiałam się, że pomarańcza będzie dominować, a u mnie nikt za nią nie przepada. Jeśli pozostawia tylko delikatny posmak, to chyba je zrobię. :)
OdpowiedzUsuń