Macie ochotę na zdrową przekąskę, którą można zapakować dzieciom do pudełka z kanapkami, albo sobie i zjeść w pracy, nie mając przy tym wyrzutów sumienia, że "znowu opychacie się słodkim"? Jeśli tak, to właśnie przepis dla Was! :) Znaleziony już dawno u Viridianki, dostosowany do moich preferencji smakowych, bardzo plastyczny zresztą w doborze dodatków. Zastanawiam się nad trochę bardziej kaloryczną ich wersją, kokosowo-czekoladową... Ale to następnym razem. Cóż więcej mówić, zapraszam na batoniki.
Składniki
- 200 g płatków orkiszowych lub owsianych
- 100 g suszonych moreli
- 100 g migdałów, obranych lub nie, w zależności od preferencji
- 1 duże kwaśne jabłko (200 g po obraniu), starte na dużych oczkach
- 80 g masła
- 50 g cukru brązowego
- 2 łyżki miodu gryczanego (można dodać więcej, do smaku)
- cynamon
- szczypta soli
Rozgrzać piekarnik do 180 st. C. Foremkę 23x23cm wyłożyć papierem do pieczenia. Pokrojone w paseczki morele wymieszać z jabłkiem, cynamonem i płatkami owsianymi/orkiszowymi. W garnku rozpuścić masło z cukrem i solą. Owoce i płatki dodać do masła, dobrze wymieszać i chwilę podgrzewać razem. Wlać miód i jeszcze kilka minut gotować. Na koniec migdały. Na blachę wyłożyć masę, ugnieść. Piec ok. 30 minut. Wyjąć. Kroić dopiero, kiedy całkiem wystygnie (najlepiej zrobić dzień wcześniej). Opcjonalnie udekorować roztopioną gorzką czekoladą.
Nie no, teraz to już muszę zrobić jakieś batoniki :) Chrupkie słodkości :D
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie wyglądają
OdpowiedzUsuńO jeny!! Wyglądają bajecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają i muszą być bardzo pyszne! :))
OdpowiedzUsuńach, pychotka! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie;) Od samego czytania składników aż ślinka cieknie ;)
OdpowiedzUsuńtakie śniadanka to ja lubie:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na przekąskę, idealne na drugie śniadanie "na wynos"! Pięknie się prezentują w przekroju - z całymi migdałami :)
OdpowiedzUsuńP.s. Najpierw znalazłam przepis z tymi batonikami na innym blogu (http://owsianakraina.blogspot.com/2012/01/owsiane-batoniki-z-migdaami-i-morela.html), później zorientowałam się, że oryginalne źródło przepisu jest tutaj i chciałam żeby komentarz pojawił się we właściwym miejscu ;)