Ten sernik to klasyka - aż dziwne, że przez tyle lat prowadzenia bloga jeszcze go tutaj nie dodałam. Najczystsza postać tego ciasta*, sam ser, żadnego spodu i innych, zbędnych dodatków (choć oczywiście - dla chętnych - można dodać bakalie, co w moim domu nie przejdzie ;)). Wierzch sypiemy przesianym kakao, cukrem pudrem lub polewamy czekoladą.
Składniki
- 175 g miękkiego masła
- 150 g drobnego cukru
- 2-3 łyżki soku z cytryny
- skórka starta z 1 cytryny
- 7 jajek (średniej wielkości)
- 750 g twarogu półtłustego, zmielonego 3 razy
- 75 g semoliny lub 2 opakowania budyniu śmietankowego
Masło utrzeć z cukrem, sokiem z cytryny i skórką z cytryny. Kolejno wbijać jajka, stopniowo, dokładnie miksując każde poprzednie. Dodawać stopniowo twaróg i semolinę (lub budyń). Masę przelać do tortownicy o śr. 28 cm **, wyłożonej papierem do pieczenia (spód) i wysmarowanej masłem. Piec w 180 st. C przez ok. 1h. Wystudzić (zawsze studzę w delikatnie uchylonym piekarniku, potem stopniowo otwieram go bardziej i w końcu wyciągam na kuchenną kratkę, aż wystudzi się całkowicie). Smakuje dobrze zarówno mocno schłodzony w lodówce, jak i ciepły, podgrzany np. w mikrofalówce i podany z frużeliną wiśniową lub sosem owocowym.
* zdecydowanie nie pasuje mi określenie "ciasto" do serników ;)
** ładniej się prezentuje, choć akurat nie miałam, bo piekłam w Łodzi i wlałam do prostokątnej
źródło: Ciasta jak u mamy, dr. Oetker
Smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńSerników nie jem, nie lubię, ale zawsze tak ładnie wyglądają. Ten Twój wygląda na taki lekki i puszysty :)
OdpowiedzUsuńMmm, wygląda fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńPiękny serniczek Madziu :***
OdpowiedzUsuń