Znów malinowo, ale! (mam coś na swoje usprawiedliwienie) po pierwsze do deserów te owoce pasują najlepiej, a po drugie mam do nich nieograniczony dostęp, bo zarówno u mnie na podwórko, jak i u dziadków mieszkających naprzeciwko jest sporo krzewów. Chcę je wykorzystać maksymalnie, więc dziś powstały takie lekkie deserki, bez dodatkowego cukru, tylko na bazie owoców, serków i galaretki (ech, i odrobiny ciasteczek...).
Składniki (6 mniejszych porcji jak na zdjęciu lub 4 większe)
- 10 ciasteczek Oreo, pokruszonych
- 3 serki waniliowe
- 2 łyżeczki żelatyny
- 50 ml mleka, wrzącego
- maliny
- galaretka malinowa na 500 ml wrzątku, rozpuszczona w 400 ml
- płatki kokosa do dekoracji
Na dno szklaneczek ułożyć pokruszone ciastka. Żelatynę rozpuścić w gorącym mleku i odstawić na chwilę do przestudzenia. 1 serek wymieszać z garścią rozdrobnionych malin. Do dwóch serków cienką strużką wlać połowę mleka z żelatyną, cały czas mieszając. Tężejące waniliowe serki wyłożyć na ciasteczka w szklankach, odstawić do stężenia. Do serka z malinami wlać resztę mleka z żelatyną, wylać na serki waniliowe, odstawić do stężenia. Ułożyć maliny, zalać je tężejącą galaretką, wystudzić i wstawić do lodówki. Przed podaniem posypać płatkami kokosa. Smacznego!
Zjadłabym :D
OdpowiedzUsuńSą śliczne! Pięknie komponują się kolorystycznie, a smakują z pewnością obłędnie! :)
OdpowiedzUsuń