Wieczorne pieczenie, nocne zdjęcia. Czarne plamy w tle to okryty majową ciemnością fragment ogrodu.
Konwalie od Taty, dwa bukieciki, jeden dla mnie, drugi dla Mamy.
Konwalie od Taty, dwa bukieciki, jeden dla mnie, drugi dla Mamy.
Klejące się oczy.
Przeoczenie, poplątanie, zapomnienie.
Słodkie banany, polskie truskawki, garść mrożonych jagód. Do piekarnika. I co? I zakalec.
Ale całkiem smaczny. Ba, nawet bardzo. Pewnie bez niego placek jeszcze lepszy. Spróbuję one more time - ale dopiero w inne, zdrowsze i mniej męczące dni. Teraz każdy milimetr kwadratowy mojego ciała woła tylko o sen. Każdy mięsień, każda kostka, wszystkie ścięgna. I ewentualnie o jedzenie, w przerwach między drzemkami. Zmęczenie materiału i tradycyjne, przedkońcoworoczne chorowanie na wszystko, co popadnie. Brr. Już, wyżaliłam się.
Lubię tę blogosferę. Słodką nieświadomość, pisanie o wszystkim i o niczym jednocześnie. Zdziwienie, jakie pojawia się na mojej twarzy za każdym razem, gdy w kilka chwil po dodaniu nowego wpisu ktoś do niego nawiązuje. To, że tak bardzo pokochałam to moje miejsce w sieci, że się tak z nim zżyłam. Że pokazuję Wam ile tylko mogę, nawet takie o, niewypały, które zwykle każdy skrzętnie skrywa przed światem. Mimo że czasem zaczynam wątpić i zadaję sobie pytanie 'ale po co to wszystko?'... Lubię.
Dobrej nocy!
Śliczne zdjecia Maniu!
OdpowiedzUsuńA zakalec też jest dobry i cieszę się,że tak podchodzisz do tego tematu. :) Mnóstwo owoców w cieście , wilgotne ciacho - przecież to jest pyszne!:) Nawet mimo małego zakalczyka:)
Uściski Kochana :*
Majanko, uwielbiam Cię po prostu! :D
UsuńMiłego dnia :*
A co tam zakalczyk malutki, ciasto wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWiedz, że Twój kawałek sieci jest naprawdę niesamowicie inspirujący, z pewnością nie tylko dla mnie ale i dla wielu osób :)
Ale mi się miło zrobiło, dziękuję :* :-)
UsuńPewnie zakalec wyszedł dlatego, że owoce puściły sok :)
OdpowiedzUsuńHm, dałam za mało proszku i wsypałam za dużo mąki, a poza tym rozdzieliłam jajka i ubiłam białka osobno, a miały być zmiksowane z żółtkami xD
UsuńMyślę, że całkiem dobry ten zakalec:)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię zakalce, bo czasami naprawdę dobre wychodzą. Ten wygląda przepysznie;)
OdpowiedzUsuńteż wyszedł mi raz drożdżowy zakalec, ale bym bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńTwój pysznie wygląda! pomogłabym zjeść :>
Kiedy byłam mała, prosiliśmy z rodzeństwem mamę o zakalce, bo... myśleliśmy, że to takie ciasto:P Zakalce są najsmaczniejsze na świecie i można je jeść, jeść i jeść, i mama nie będzie burczeć pod nosem:P
OdpowiedzUsuńMój tata też jest fanem zakalców :DD
UsuńMoja córcia gdy była w wieku3-4 lat , gdy jej chlebek spadł na podłogę, podnosiła go i odkładała na talerzyk mówiąc" tata przyjdzie , to zje! On nawet zakalec zjada!"
UsuńTaki zakalec - na pewno moze!
OdpowiedzUsuńA po co to wszystko? Bo jesc trzeba, a skoro juz jemy, to mozna dbac o to, by bylo smacznie i dzielic sie tym, co jemy :)
Racja!
Usuńznam takich, którzy za zakalec daliby się zabić, a jak się ciasto dobrze upiecze to marudzą:)
OdpowiedzUsuńHaha, a to Ci dopiero! :D
Usuńwyglada tak pysznie,ze chetnie sie poczestuje :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię tą blogową atmosferę:). 'Wsiąkłam' tu na dobre i fajnie mi z tym:).
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam zakalce, a Twój wygląda wyjątkowo uroczo :) Używasz jakiegoś profesjonalnego oświetlenia że Ci takie dobre zdjęcia w nocy wychodzą?
OdpowiedzUsuńStół, na którym stało ciasto ma nad sobą lampę :>
UsuńDla mnie nawet zakalec jest ok. Zjem wszystkie ciasta ;)
OdpowiedzUsuńCzasem zakalec się zdarzy, ale to nie przeszkodzi w tym, żeby takie ciasto było pyszne :)
OdpowiedzUsuń