Dobra, przyznaję - uległam modzie na instagrama (a przy okazji endomondo, internet w komórce i masę innych, nowoczesnych aplikacji). Naoglądałam się różnych zdjęć autorów różnych, głównie zagranicznych i zaczęłam poszerzać swoją kulinarną (nie)wiedzę o wytrawne dania. A przy okazji o smarowidła, bo słoik kupnego masła orzechowego potrafi stać otwarty miesiącami i nagle przychodzi dzień, kiedy wszyscy mają ochotę tradycyjne kanapki pb&jelly (wymiennie: jam). A skoro można kupić takie smarowidło w prymitywnym sklepie tylko z fistaszków to może by tak zrobić jakieś inne? Tym razem u mnie w roli głównej kokos. A jak widzę słowo 'kokos' to od razu jeszcze widzę wanilię. No dobra, białą czekoladę też widzę. To nieodłączne elementy układanki... Prawda? ;-)
Z czekolady ewentualnie można zrezygnować, ale tę łyżkę trzcinowego cukru pudru dodajcie - świetnie podkreśla smak lekko słodkich wiórków i wydobywa karmelową nutę.
Z czekolady ewentualnie można zrezygnować, ale tę łyżkę trzcinowego cukru pudru dodajcie - świetnie podkreśla smak lekko słodkich wiórków i wydobywa karmelową nutę.
Składniki (ok. 300 g, jeden słoik)
- 250 g wiórków kokosowych
- łyżka trzcinowego cukru pudru
- ziarenka z laski wanilii
- 40 g białej czekolady z wanilią
Wiórki przesypać na brytfankę wyłożoną papierem do pieczenia i prażyć przez ok. 30 min. w temp. 100 st. C, co jakiś czas je przemieszać. Nie można ich za bardzo spalić, ale nie mogą też pozostać białe, bo później będzie ciężko z miksowaniem. Przełożyć do blendera (mogą być jeszcze ciepłe) i miksować. Miksować, miksować, miksować... aż masa będzie płynna. Dodać cukier i zmiksować. Czekoladę posiekać na drobne kawałeczki (często ścieram na tarce, żeby nie była w kawałkach, tylko wiórkach). Dodać do wystudzonej masy. Wymieszać łyżką, przelać do słoiczka. Przechowywać w zaciemnionym miejscu, np. szafce. NIE w lodówce. Dobre do grzanek, do dżemu malinowego pasuje idealnie, do twarożku o dziwo też (w naleśnikach! Yum!). Uwaga: może się wytrącić na wierzchu olej w postaci stałej (nawet trochę widać na zdjęciach, przy brzegach słoiczka) - spokojnie, to zjadliwe.