sobota, 31 grudnia 2011

Francuskie tosty pączkowe


Pyszne, słodkie śniadanie, czyli moje ulubione tosty francuskie! Tym razem w trochę innej wersji, obtoczone w cukrze (polecam użyć domowego cukru waniliowego), strzelającym między zębami. Koniecznie smażone na maśle (podaję oryginalny przepis, za Nigellą, jednak ja smażyłam je na dużej ilości masła, pomijając olej). Wspaniale smakują z aromatyczną kawą, najlepiej waniliowym Latte Macchiato. Mniam! Przepis z "Nigella ekspresowo".
PS Miłej zabawy Sylwestrowej i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!


Składniki (2 porcje)
  • 2 jajka
  • 4 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 60 ml tłustego mleka
  • 4 małe kromki białego chleba tostowego (albo 2 duże przekrojone na pół)
  • 25 g masła
  • bezwonny olej do smażenia
  • 50 g miałkiego cukru
W płaskim szerokim naczyniu roztrzepać jajka z mlekiem i ekstraktem waniliowym. Kromki chleba zamoczyć w jajecznej mieszaninie na 5 minut z każdej strony. Rozgrzać masło z olejem na patelni i obsmażać nasączone kromki chleba, aż będą złociste i miejscami mocniej przypieczone. Wysypać cukier na talerz i obtoczyć w nim tosty, aż pokryją się nim jak pączki.


piątek, 30 grudnia 2011

Król świątecznego stołu


... czyli "Królewiec", zwany też czasem "Królewiczem". Ciasto składające się z kilku warstw - miodowego ciasta kruchego, cienkiej warstwy kremu, biszkoptu, znów kremu, ciasta miodowego oraz polewy czekoladowej i wiórków kokosowych. Niebo w gębie! Ciasto nie jest zapychające, bo kremu jest mało - ma on tylko połączyć poszczególne ciasta i cudownie w nie wsiąknąć, jednocześnie je zmiękczając.
Placki miodowe robiła moja mama dobę przed przystąpieniem (moim już) do przygotowywania reszty i przyznam, że wyszły jej znakomicie - były miękkie po wyjęciu z piekarnika i takie pozostały do końca.
Przepis od mojej koleżanki, jeszcze z czasów podstawówki, wypróbowany wiele razy, zarówno przez nią, jej mamę, jak i przeze mnie. Polecam!


Składniki
Ciasto miodowe
  • 40 dag mąki
  • 20 dag margaryny
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 czubate łyżki miodu
  • łyżeczka sody
  • 2 jaja
Do miski wrzucić wszystkie składniki. Wyrobić ciasto, podzielić na dwie równe części. Rozwałkować na placek i przełożyć do formy o wym. 37x23 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Piec 25-30 min. w temp. 180 st. C. To samo zrobić z drugą częścią ciasta.


Biszkopt
  • 4 jaja
  • 2 łyżki wody
  • szklanka cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • czubata łyżka mąki ziemniaczanej
  • łyżeczka proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywno. Dodać cukier i cukier waniliowy, wciąż ubijając. Dodać żółtka i obie mąki przesiane  z proszkiem do pieczenia. Przelać do formy o wym. 37x23 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st. C przez 30 min.


Krem
  • 0,5 l mleka
  • 5 czubatych łyżek cukru
  • 15 g cukru waniliowego
  • 1,5 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 250 g masła
Odlać pół szklanki mleka i dodać mąkę pszenną i ziemniaczaną. Dokładnie wymieszać. Resztę mleka zagotować w dużym garnku z cukrem i cukrem waniliowym. Na gotujące się wlać mieszankę mączno-mleczną i ugotować budyń. Do gorącego dodać margarynę i dokładnie zmiksować.


Polewa
  • 3/4 kostki margaryny
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 łyżki kakao
  • 4 łyżki mleka (lub wody)
Wszystkie składniki włożyć do garnuszka. Gotować aż do rozpuszczenia cukru i lekkiego zgęstnienia polewy.


Dodatkowo
  • wiórki kokosowe

Jeszcze ciepłą masą przełożyć placki. Poszczególne warstwy (od dołu):
  1. placek miodowy
  2. połowa kremu
  3. biszkopt
  4. połowa kremu
  5. placek miodowy
Lekko dociskać każdą warstwę. Lekko ciepłą polewą posmarować placek miodowy. Posypać wiórkami kokosowymi. Przykryć i ostawić w chłodne miejsce na dobę.
Ciasto dobrze się przechowuje, mimo masy. Spokojnie wytrzyma 4-5 dni.



czwartek, 29 grudnia 2011

Pierniczki w czekoladzie, moje ulubione


Tak to jest, chodzić spać późno w nocy, a potem spać do 11. Zaburzyłam swój rytm, bardzo tego nie lubię i nie lubię też tak późnego wstawania. Później przez cały dzień nie wiem, co się dzieje i chodzę zakręcona ;).
Pierniczki te pieczemy z mamą i bratem od kilku dobrych lat, nie mogło więc nie być ich i w tym roku. Z tą tylko różnicą, że kiedyś mama oblewała je polewą czekoladową, a w tym roku ja, pierwszy raz, zabrałam się za nie od początku do końca i wylądowały pod glazurą czekoladową. Są dość twarde, ale miękną, kakaowe, ze stosunkowo dużą ilością miodu, z domową przyprawą korzenną... Pycha!
Nie wiem niestety, skąd pochodzi ten przepis, pamiętam, że wyrywałyśmy go z jakiejś gazety, ale potem został przepisany do zeszytu i zadomowił się u nas na tyle, że nikt nie jest w stanie podać źródła.


Składniki (3 blachy pierniczków)
  • 20 dag miodu
  • czubata łyżka przyprawy korzennej
  • 15 dag cukru
  • 50 dag mąki pszennej
  • łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki mleka (30 ml)
  • duże jajko
  • 10 dag masła
Miód podgrzać z przyprawą korzenną, dodać cukier, rozpuścić (nie dopuścić do zagotowania). Dodać do mąki przesianej z sodą i kakao, wbić jajko, wlać mleko i rozpuszczone, ostudzone masło. Wyrobić jednolite ciasto. Rozwałkować na grubość 1/2 cm. Wyciąć foremkami ciasteczka. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C przez ok. 10 min. Ostudzone można ozdobić.


Glazura czekoladowa do pierniczków


Jestem już w górach i szczerze mówiąc... najzwyczajniej w świecie nie chce mi się robić nic poza leżeniem pod ciepłą kołderką z książką i herbatką z sokiem wiśniowym. Napisałam postanowienia noworoczne, z których pewnie nic nie będzie - to w zasadzie czysta formalność i wcale nie chcę nic w swoim życiu zmieniać, aczkolwiek piszę je, żeby tradycji stało się zadość.
Poniżej glazura, jaką ozdabiałam pierniczki na święta. Glazura ta to całkiem smaczny lukier czekoladowy. Dobrze się rozprowadza, jest lśniąca i nie matowieje. Pierniczki nią pokryte szybciej miękną. Przepis Bajaderki z MniamMniam, polecam z czystym sumieniem.
A jutro przepis na moje ulubione pierniczki, teraz już nie mam siły na pisanie. Dobrej nocy!


Składniki
  • 28 g gorzkiej czekolady
  • 3 i 1/4 szklanki cukru pudru
  • 2,5 łyżki gorzkiego kakao
  • 2 łyżeczki syropu kukurydzianego
  • 1/3 szklanki wody
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Czekoladę pokruszyć na mniejsze kawałki, rozpuścić w rondelku na małym ogniu cały czas mieszając.
Cukier puder przesiać z kakao do dużej miski. Syrop kukurydziany i wodę doprowadzić do wrzenia w małym rondelku, dobrze wymieszać i wlać do miski z cukrem. Zmiksować. Dodać rozpuszczoną czekoladę i ekstrakt, ciągle mieszając, aż masa będzie gładka i lśniąca. Skorygować konsystencję kilkoma kroplami gorącej wody (w razie potrzeby), dobrze miksując za każdym razem. Oblać glazurą pierniczki. Glazura dość szybko krzepnie, dobrze więc trzymać ją w misce z gorącą wodą w czasie nakładania na pierniczki. Gdyby całkowicie zastygła, można ją bardzo delikatnie podgrzać i  ewentualnie dodać kilka kropel gorącej wody. Wymieszać, aż będzie gładka. 



i już po zastygnięciu :)

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Piernikowe ludziki


Święta, mnóstwo jedzenia i piękne prezenty. Dwie nowiutkie, pachnące książki Nigelli zaburzają moją teorię o tym, iż od przełomowego Nowego Roku zacznę się zdrowo odżywiać. Szczególnie, że zdjęcia kuszą tak bardzo, że mimo zastawionego stołu, uginającego się od jedzenia, myślę nad tym, co przygotuję jako pierwsze.
A jutro wyjeżdżam i wrócę dopiero w niedzielę albo nawet w poniedziałek. Internet (mam nadzieję!) będzie, więc i notki będą. Pod warunkiem, że zrobię wszystkiemu zdjęcia.. To dopiero będzie wyzwanie! :)
Poniższe ciasteczka są tymi, o których wspominałam tutaj. Zdjęcia sprzed lukrowania, później ozdobiłam je kolorowymi lukierkami, pastylkami i właśnie lukrem. Zmieniłam trochę przyprawy, ale poza tym trzymałam się przepisu (receptura Anusiaczka z MniamMniam).


Składniki (ok. 20 dużych ciasteczek)
  • 10 dag margaryny
  • 15 dag cukru
  • 4 łyżki miodu
  • 1 jajko
  • 35 dag mąki
  • 1 łyżeczka sody
  • łyżeczka przypraw korzennych
  • pół łyżeczki cynamonu
  • pół łyżeczki imbiru
  • rodzynki, lukier, kolorowe cukiereczki
Utrzeć mikserem margarynę, cukier, miód i jajko na puszystą masę. Dodać przesianą mąkę, sodę, przyprawy, imbir, cynamon i wyrobić gładkie ciasto. Wyłożyć na oprószoną mąką stolnicę i rozwałkować na grubość 1/2 cm. Wycinać ludziki foremką (lub nożem). Przełożyć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec ok. 15 minut w temperaturze 180 st. C. Wystudzone polukrować i dowolnie ozdobić.

sobota, 24 grudnia 2011

Piernik z suszonymi śliwkami


Próbuję napisać tą notkę już od godziny. Kawa mi już dawno wystygła (od nowego roku nie będę jej tyle piła, obiecuję!), mama zwolniła mnie z pieczenia sernika (sam w sobie jest pyszny, a w jej wykonaniu - genialny!), oblałam czekoladą ostatnią partię pierniczków, posprzątałam jeszcze jedną półkę w kuchni, znalazłam mleko sojowe, otręby, waniliową herbatę, boskie papilotki na muffiny w serduszka, same skarby jednym słowem.
Piernik, pierwszy z dwóch, jakie zrobiłam na Święta. Zdjęcia straszne, robione na szybko wczoraj w nocy, wybaczcie. Przepis zapożyczyłam (tu źródło), dziękuję! I jeszcze raz najlepsze życzenia świąteczne dla wszystkich!


Składniki
  • 60 g masła
  • 10 suszonych śliwek
  • 1 szklanka mąki pszennej 
  • 1/2 szklanka mąki żytniej 
  • 3/4 szklanki śmietany 18% 
  • 1/2 łyżeczki sody 
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
  • 2 duże łyżki powideł śliwkowych *
  • 2 duże jajka 
  • 2 łyżki kakao 
  • 1/2 szklanki cukru **
  • 2 łyżeczki przyprawy do pierników
Suszone śliwki zalać wrzącą wodą, zostawić na 20 minut, odsączyć na sitku z wody i pokroić w grube paski. Masło roztopić w garnuszku, odstawić do ostygnięcia. W misce zmiksować jajka z cukrem na puszystą masę. Dodać kakao, przyprawę do piernika, obie mąki - pszenną i żytnią, proszek do pieczenia, sodę, śmietanę, powidła i ostudzone masło, na końcu dodać suszone śliwki. Wymieszać wszystkie składniki dokładnie. Formę o wymiarach 20 x 11 cm wyłożyć papierem do pieczenia, przelać do niej ciasto i włożyć do piekarnika. Piec około 1 godziny (do suchego patyczka) w temperaturze 180 st. C. Po ostygnięciu udekorować gorzką czekoladą roztopioną na parze ***.

* zapomniałam dodać ;)
** dodałam więcej
*** nie dekorowałam




Wesołych Świąt!


Wyłaniam się na chwilę z ciepłej kuchni pachnącej grudniem i tym wspaniałym, świątecznym czasem, żeby złożyć Wam życzenia wesołych, pogodnych, pięknych, ciepłych, spokojnych, zdrowych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w rodzinnym gronie, pełnych optymizmu i satysfakcji, ze śniegiem, ogniem w kominku, kolędami i pasterką, ze śmiechem, wspomnieniami, pięknymi prezentami oraz szczęśliwego, pełnego pomyślności i spełnionych marzeń Nowego Roku, osiągnięcia wszystkich zamierzonych celów, bez smutków, niepowodzeń, złamanych serc, rozpaczy i żadnych złych dni. Wesołych Świąt!
Magda

PS Przez kolejne dwa tygodnie będę Was zamęczać świątecznymi przysmakami, autentycznie. W chwili obecnej pękam z przejedzenia, ale i tak wylizuję wszystkie miski. Kocham Boże Narodzenie! :)

wtorek, 20 grudnia 2011

Lukrowanie, czyli co robić, żeby nie uczyć się historii






Proooszę, żeby mi się tak bardzo chciało, jak mi się nie chce. Chodzę półprzytomna, nawet nie wiem, jaki jest dzień. Śniegu nie ma (pierwszy raz w tym roku na to narzekam!), książka od historii leży, leży, patrzy, woła...
A ja zamiast się za nią wziąć, zmykam do kuchni, lukruję (pierwszy raz w życiu, matko!) część pierniczków (ubiegły weekend = 3 rodzaje i ciasto na kolejne, część w puszkach, duuuuża reszta zjedzona - mniam!). Chcę je później ładnie zapakować i zanieść jako drobny podarunek do szkoły na Wigilię klasową, dla moich znajomych, przyjaciół, kolegów, koleżanek. W sumie, gdybym chciała podziękować wszystkim to z pewnością musiałabym stać w kuchni tydzień. Pewnie o kimś zapomnę, pewnie część osób będzie zaskoczona... Grunt, że najważniejsze osoby dostaną, co powinny.
Na zdjęciach - piernikowe ludziki, moje ulubione pierniczki, pierniczki jak alpejskie. Przepisy niebawem, jak tylko znajdę jeszcze coś w puszce, coby je sfotografować. Jeśli szczęśliwie jakieś na mnie jeszcze czekają ;) to mogę zdradzić, że: te pierwsze będą pomalowane lukrem i ozdobione podobnie jak te ze zdjęć, moje ulubione zatopię w czekoladzie, natomiast alpejskie w lukrze (albo zostaną w naturalnej wersji, zależy od decyzji rodziny). Kolejne zrobimy z Bratem w czwartek. A właśnie, mówiłam, że pomagał mi wszystkie robić? A ile mieliśmy zabawy! :)
PS (osobiste) Katarzyno droga, jeśli chcesz mieć w czwartek niespodziankę, to nie oglądaj zdjęć! <3









I moja najwierniejsza pomocnica ;)


Miłego wieczoru!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Krajanka piernikowa z marcepanem i powidłami



Jedno z lepszych ciast, jakie ostatnio jadłam! Pachnące, z bogactwem smaków: marcepanu, powideł śliwkowych, bakalii, z aromatem migdałów, cytryny, pomarańczy, miodu, nie mówiąc już o przyprawach korzennych... Nie mogę się oprzeć, mimo świadomości zjadanych kalorii i słodyczy, jaka znajduje się w każdym kawałeczku (dlatego najlepiej smakuje z gorzką kawą). Jeśli jeszcze jej nie robiliście - polecam od razu biec do kuchni, nie będziecie rozczarowani. Świetny przepis Bajaderki z MniamMniam.


Składniki
Ciasto
  • 3 i 1/3 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżka cynamonu *
  • łyżeczka kardamonu *
  • łyżeczka imbiru *
  • po pół łyżeczki gałki muszkatołowej i goździków *
  • po 1/4 łyżeczki pieprzu i ziela angielskiego *
  • szczypta soli
  • pół szklanki miodu
  • szklanka cukru
  • 125 g masła
  • 1 jajko
  • orzechy, skórka pomarańczowa (dowolna ilość; u mnie płatki migdałowe i duuużo skórki)

Masa marcepanowa
  • 225 g pasty migdałowej
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 2 żółtka
  • 1/3 szklanki mąki
  • 1 łyżka mleka
  • 1 łyżka soku pomarańczowego
  • 1 łyżka soku cytrynowego
  • 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego lub naturalnego olejku migdałowego

Dodatkowo
  • powidła śliwkowe
Pastę migdałową rozetrzeć z cukrem, dodać pozostałe składniki i dobrze wymieszać. Masa jest rzadka, nie należy dosypywać więcej mąki. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180ºC. Mąkę przesiać z proszkiem, sodą i solą, dodać posiekane orzechy i skórkę. Miód, cukier i masło rozgrzać dość mocno (ale nie gotować) w dużym rondlu, dodać przyprawy korzenne, wymieszać. Dodawać stopniowo mąkę, ciągle mieszając, aż ciasto zacznie odchodzić od ścianek rondla (uważać, aby nie przypalić). Zdjąć z palnika i lekko przestudzić, dodać jajko i wymieszać. Przełożyć ciasto na stolnice i lekko wyrobić, podsypując mąką w razie konieczności. Jeszcze cieple podzielić na dwie części - każdą rozwałkować na prostokąt wielkości 33 x 20 cm, przenieść jeden placek na dużą, płaską blachę wyłożona pergaminem. Rozsmarować na cieście masę marcepanowa zostawiając 1 cm wolnego od brzegów. Na marcepanie rozprowadzić równą warstwą powidła. Przykryć drugą częścią ciasta, dobrze zlepić brzegi i piec około 25-30 minut. Wyjąć z piekarnika, lekko przestudzić i jeszcze ciepłe polukrować. Zostawić odkryte na całą noc. Rano pokroić na małe kwadraciki, przechowywać w szczelnej puszce w warstwach przełożonych pergaminem.

* zamiast tego dodałam 5 płaskich łyżeczek domowej przyprawy do piernika 

 

niedziela, 18 grudnia 2011

Pasta migdałowa



Miałam jechać do koleżanki na urodziny, ale niestety nie czuję się najlepiej i musiałam zostać w domu, w związku z czym trochę mi się nudzi. Postanowiłam więc przejrzeć zapisane posty i dodać to, co zaginęło w czeluściach bloggera. Przede wszystkim chcę pokazać Wam wypieki świąteczne, a w nich często pojawia się taka pasta migdałowa. Wystarczy rozetrzeć ją z kilkoma składnikami i uzyskamy pyszne nadzienie - na przykład do krajanki, jaką pokażę jutro. Przepis Bajaderki z MniamMniam.


Składniki
  • 1 1/2 szklanki migdałów bez skórki
  • 1 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1 białko
  • kilka kropel ekstraktu z migdałów (niekoniecznie, ale uwypukla smak)
Migdały posiekać jak najdrobniej w malakserze, zmieszać z cukrem i białkiem i wyrobić na gęstą masę (ugnieść tak jak ciasto na makaron), schłodzić przed użyciem min. 2 godziny.
W identyczny sposób można zrobić pastę orzechową - po prostu zastąpić migdały ulubionymi orzechami. Ponieważ orzechy są bardziej mdłe od migdałów, warto dodać troszkę soku cytrynowego (pomaga wydobyć smak).


sobota, 17 grudnia 2011

Generał



Mijający tydzień = nieprzespane noce, litry kawy, brak czasu, sprawdziany, kartkówki i mnóstwo rozmów. Zdecydowanie mam szczęście do ludzi.
Poniższe ciasto, nazwane w oryginale "tortem" (choć mnie tort kojarzy się z biszkoptem) robiłam tydzień temu, na przyjazd rodziców. Spędziłam pół weekendu sama w domu i chciałam ich "ugościć" czymś wykwintniejszym ;). Ciasto bardzo mi smakowało, szczególnie wtedy gdy placki namiękły już od masy - dlatego polecam zabrać się za nie wcześniej i upiec dwa dni przed przygotowywaniem ciasta, ostudzić, zawinąć w folię i pozwolić odpocząć. Po tym czasie przełożyć masą i odstawić w chłodne miejsce na dobę. Przepis z "Poradnika domowego".



Składniki
Ciasto
  • 250 g masła
  • 3 szklanki mąki
  • duże jajko
  • cukier migdałowy
  • pół łyżeczki ekstraktu migdałowego
  • łyżka proszku do pieczenia
  • szklanka cukru

Krem
    • 500 g śmietany kremówki (36%)
    • szklanka cukru pudru
    • szklanka wiórków kokosowych
    • czubata łyżka kakao

    Dekoracja
    • 150 g czekolady, pół na pół mleczna z gorzką
    • płatki migdałowe
      Margarynę posiekać z cukrem, cukrem waniliowym i mąką wymieszaną z proszkiem. Dodać jajka i zagnieść ciasto. Podzielić na trzy równe części, każdą rozwałkować i przełożyć do formy o wymiarach 27x21 cm (ewentualnie wylepić jej dno ciastem) i upiec na zloty kolor w piekarniku nagrzanym do 190 st. C (około 20-25 min. każdy blat). Śmietanę ubić z cukrem pudrem, dodać kakao, wiórki kokosowe i dokładnie wymieszać mikserem. Przełożyć wystudzone placki masą, odstawić na dobę w chłodne miejsce,  udekorować rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladą i posypać płatkami.


      środa, 14 grudnia 2011

      Pełnoziarniste pancakes z sosem jagodowym


      Może tego po mnie nie widać, ale zdecydowanie jestem zwolenniczką zdrowego żywienia. Duża w tym zasługa mojej Mamy - to ona codziennie gotuje obiad, zwykle są to delikatne i lekkie potrawy, warzywa na parze, zupy, jeśli mięso to drób, często ryba. Nie mówię, że stronię od schabowych, frytek czy zasmażanej kapusty, bo owszem zdarza mi się, ale prawdę mówiąc, moją jedyną słabością są łakocie. Kiedy mam ochotę na coś słodkiego - nie wzbronię się od tego. Ale w rzeczywistości często wykorzystujemy w domu pełnoziarniste mąki, płatki owsiane, produkty bogate w błonnik, niezbędne minerały, ale jakoś mi zawsze nie po drodze z opublikowaniem tych dań, ciast na blogu. Dzisiaj pierwszy krok do pełnej mobilizacji i pancakes na mące pszennej pełnoziarnistej. Z oczyszczonej mąki pszennej również wychodzą bardzo dobre, robię je od dłuższego już czasu w obu wersjach. Przepis od Sylwii, dziękuję i polecam!


      Składniki
      • 1 1/2 szklanki mąki pszennej razowej (typ 2000)
      • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
      • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
      • 1/2 łyżeczki soli
      • 3 jajka
      • 1 szklanka maślanki lub kefiru
      • 2 łyżki miodu lub syropu z agawy
      • 1/4 szklanki oleju słonecznikowego
      W jednym naczyniu wymieszać suche składniki (mąkę, proszek, sodę i sól, a w drugim mokre (jajko, maślankę, syrop, olej). Mokrą mieszankę wlać do suchej i wymieszać. Odstawić na 10 minut (nie jest to konieczne, ale po odstawieniu placki wychodzą lepsze). Patelnię teflonową (w przypadku zwykłej trzeba użyć oleju) dobrze rozgrzać i na średnim ogniu smażyć pancakes. Przewracać na drugą stronę gdy na wierzchu zaczną się pojawiać pęcherzyki, a brzegi będą gotowe. Podawać z dowolnymi dodatkami. U mnie są to sosy owocowe - zwykle z malin lub jagód. Można wykorzystać mrożone owoce bez wcześniejszego rozmrażania, jak i świeże. W przypadku tych pierwszych: wkładam ok. 125 g owoców do garnuszka, podlewam delikatnie wodą i ustawiam na małym ogniu. Gdy zmiękną - dosypuję dwie łyżki cukru zwiększam ognień, rozgotowuję i zagęszczam łyżką budyniu rozprowadzoną w 2 łyżkach zimnej wody. Wlewam do owoców, zagotowuję. Jeśli chodzi o owoce świeże - robię tak samo, z tą różnicą, że nie podlewam wodą na początku. Oprócz jagód i malin wykorzystać można porzeczki, truskawki, wiśnie lub mieszankę owoców leśnych.



      poniedziałek, 12 grudnia 2011

      Keks świąteczny




      Wyobrażacie sobie, że nigdy, przenigdy wcześniej nie piekłam keksu? Nawet można powiedzieć, że go nie jadłam - takiego z cukierni, pełnego niezidentyfikowanych owoców o (co najmniej) dziwnym odcieniu chyba nie można nazwać prawdziwym keksem? W ubiegłym tygodniu mnie olśniło! Stwierdziłam, że koniecznie muszę zrobić go jeszcze przed Świętami, na próbę. Co prawda wrzuciłam do niego bakalii od serca, więc uciekły w większości na spód, a i z krojeniem jest trochę kłopotu. Nie zmienia to jednak faktu, że pyszne, puszyste ciasto z mnóstwem suszonych owoców, orzechów, polane białą czekoladą jest cudowne i bardzo zimowe. Upieczone w okrągłej formie, bo tak sobie wymyśliłam. Przepis od niezawodnej Bajaderki. Polecam!


      Składniki (2 okrągłe foremki o śr. 20 cm)
      • 1 kostka zmiękczonego masła
      • 1 1/2 szklanki cukru pudru
      • 5 dużych jajek (żółtka i białka osobno)
      • 1 łyżka proszku do pieczenia
      • 225 g przesianej mąki
      • 1 łyżka ekstraktu z wanilii
      • 2 łyżki wódki
      • 1/2 kg bakalii (rodzynki, figi, daktyle, suszone wiśnie i żurawiny, skórka pomarańczowa, grubo posiekane orzechy i migdały, kandyzowany imbir...)
      • 2 tabliczki białej czekolady (200 g)
      Foremki dobrze posmarować masłem i wysypać mąką. Rodzynki zalać gorącą wodą i zostawić na kilka minut, dobrze odsączyć i obsypać mąką. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 st. C. Masło rozetrzeć, dodać cukier puder i ubić na puszysta masę. Ciągle ubijając dodać po jednym żółtka, proszek do pieczenia, mąkę, wanilię i wódkę. Z białek ubić sztywną pianę, dodać 1/3 do masy i dobrze wymieszać, aby trochę ja rozluźnić, potem delikatnie wmieszać pozostałą pianę i dodać bakalie. Nałożyć do foremek i piec przez około 40-45 minut (w oryginale 15-20 minut)*, aż będą lekko zrumienione i patyczek wbity w środek ciasta będzie suchy. Wyjąć z foremek i wystudzić na drucianej siateczce. Szczelnie zawinąć w folię i zostawić do następnego dnia, aby ciasto odpoczęło i nabrało aromatu. Polać czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej.

      * Bajaderka (cytat) "Z opinii na temat tego keksu wiem, że czas pieczenia waha się dość znacznie - dla niektórych to właśnie 20 minut, ale dla większości dużo więcej, około 45 min. Może zależy to od piekarnika, a może od głębokości foremek - najlepiej piec do momentu aż ładnie się zrumieni i nie jest surowy w środku - koniecznie sprawdzić patyczkiem czy upieczony!"


      niedziela, 11 grudnia 2011

      Chruścik w cukrze i maku


      Okres Bożego Narodzenia to dla mnie przede wszystkim czas pieczenia ciasteczek. Celebruję wtedy każdy moment spędzony w kuchni, przy stolnicy, pijąc kawę z mlekiem, delektując się ciepłymi ciasteczkami i pięknym zapachem dochodzącym z piekarnika. A gdy za oknem widzę śnieg to jestem w siódmym niebie!
      Poniższe ciasteczka są bardzo łatwe (i bardzo pyszne - kruche, maślane, waniliowe, z makiem strzelającym między zębami) - nie potrzebujemy nawet foremek. Nie rosną w piekarniku, więc spokojnie można je układać blisko siebie na blaszce. Mak odpada i nie należy się tym przejmować - trzeba tylko delikatnie przekładać ciastka na blachę, żeby nie odpadł do końca. Polecam! Przepis z "Pani domu. Ciasta świąteczne".


      Składniki (2-3 blachy ciastek)
      • 220 g masła
      • 2 szklanki mąki
      • 2 żółtka
      • szklanka cukru pudru
      • 2 łyżki waniliowego cukru pudru
      • dodatkowo: 1/4 szklanki maku wymieszanej z 1/4 szklanki cukru kryształu
      Masło posiekać z cukrem pudrem (waniliowym i zwykłym) i żółtkami. Gdy składniki się połączą, dodać mąkę i szybko wyrobić ciasto. Uformować bryłę, zawinąć w folię spożywczą, wstawić do lodówki na 3-4 godziny. Wychłodzone i stwardniałe ciasto rozwałkować na stolnicy na gruby placek. Posypać makiem wymieszanym z cukrem, przyklepać. Przełożyć na drugą stronę, posypać resztą maku. Kroić na cienkie paski ostrym nożem. Piec w temp. 200 st. C przez ok. 15 min, do zrumienienia.



       

      piątek, 9 grudnia 2011

      Sernikobrownies z malinami

       
      Piątkowe popołudnie jest momentem, w którym spływa ze mnie cała adrenalina i zdecydowanie jestem wtedy nie do życia: snuję się po domu jak zmora, albo śpię. Dlatego wybaczcie, dzisiaj zaoszczędzę sobie czas i zostawię Was z pysznym ciastem. Bardzo polecam, jest naprawdę boskie - mocno czekoladowy, dość ciężki spód,  słodka masa serowa i kwaskowate maliny. Mniam! Przepis stąd.



      Składniki
      • 200 g gorzkiej czekolady
      • 200 g masła
      • 400 g cukru pudru
      • 5 jajek
      • 110 g mąki
      • 400 g sera kremowego
      • cukier waniliowy lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
      • 120 g świeżych malin (mogą być mrożone)
      Piekarnik nagrzać do temperatury 170 st C. Blaszkę 20x30 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, ostudzić. Masło i 250 g cukru pudru zmiksować na gładką masę. Następnie dodać 3 jajka - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego. Wlać roztopioną czekoladę, dalej miksować. Następnie dodać mąkę. 3/4 mikstury wlać do blaszki. W drugiej misce utrzeć ser, resztę cukru, jajka i cukier waniliowy. Masa powinna mieć gładką konsystencję. Wylać masę serową na masę czekoladową. Na wierzch wylać resztę masy czekoladowej i ułożyć maliny.
      Piec 45-60 minut (przepis zaleca 40-45 min). Wystudzić w ciepłym, otwartym piekarniku.

      LinkWithin

      Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...