Weekend był dla mnie dość pracowity. Mieliśmy gości, dużo sobie zaplanowałam i chociaż nie wszystko udało mi się zrealizować - większość poleceń z listy "Do wykonania" zostało odhaczonych.
Ponieważ chciałam zrobić chleb, a nie miałam czasu na długą zabawę, postanowiłam wykorzystać przepis Nigelli na "Chleb od niechcenia". Zmieniłam mu nazwę, bo ta wg mnie jest trochę odstraszająca ;-) A chlebuś niczego sobie - i nie chodzi mi wyłącznie o zalety w postaci tego, że wszystkie składniki wystarczy wymieszać, przełożyć do formy i włożyć do piekarnika. Chleb taki, jaki lubię. Zwarty, wilgotny, długo utrzymujący świeżość. Bliżej mu do gliniastego i ciężkiego, niż lekkiego i puszystego niczym piórko, ale zdecydowanie nie jest zbyt mokry. W każdym razie - dla mnie super!
Składniki (1 bochenek)
- 200 g muesli z płatkami owsianymi (u mnie same płatki owsiane górskie, zmielone na drobniejsze kawałki)
- 325 g mąki pszennej razowej z pełnego przemiału (u mnie pół na pół typ 2000 i 500)
- 7 g (1 saszetka) suszonych drożdży
- 2 łyżeczki morskiej soli w kryształkach albo 1 łyżeczka zwykłej soli
- 250 ml mleka
- 250 ml wody
- (dodałam od siebie) po 2 łyżki siemienia lnianego, ziaren słonecznika i ziaren dyni
Zmieszać w misce muesli, mąkę, ziarna, drożdże i sól, następnie zalać mlekiem z wodą i wymieszać . Ciasto będzie miało konsystencję gęstej owsianki. Przełożyć
ciasto do natłuszczonej keksówki o pojemności
900 ml. Wstawić chleb do zimnego piekarnika, nastawić temperaturę na 110
st. C i piec 45 minut.
Następnie zwiększyć temperaturę do 180 st. C i piec jeszcze godzinę. Po upływie tego czasu chleb powinien być złocisty i wypieczony. Wysunąć z foremki bochenek (powinien "pusto" brzmieć, gdy się w niego postuka od spodu). Studzić na kratce.
Następnie zwiększyć temperaturę do 180 st. C i piec jeszcze godzinę. Po upływie tego czasu chleb powinien być złocisty i wypieczony. Wysunąć z foremki bochenek (powinien "pusto" brzmieć, gdy się w niego postuka od spodu). Studzić na kratce.
Bardzo lubię takie ciężkie, nieco gliniaste chlebki. :)
OdpowiedzUsuńdomowy chlebek <3 napewno pyszny, no i łatwo się robi, więc przepis do wykorzystania! ;)
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie, uwielbiam domowe pieczywo, więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmusi być przepyszny!:)
OdpowiedzUsuńja obiecuję K. chlebek od dawna i jeszcze się nie zabrałam:<
Domowe chleby są najlepsze. Z musli jeszcze nie robiłam, spróbuje następnym razem :)
OdpowiedzUsuńfajny przepis, muszę go koniecznie wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńChlebek - marszenie! Zjadłoby się bardzo chętnie .:)
OdpowiedzUsuńUściski Maniu :*
Bardzo ładnie wyglada w przekroju:) ....a z chlebem z musli spotykam się po raz pierwszy:)
OdpowiedzUsuńalee chlebek!
OdpowiedzUsuńzrobię go:)
A ta maka pszenna z pełnego przemialu to jaki typ? 2000?
OdpowiedzUsuń3000. Ale ja jej nie zdobyłam i wymieszałam 2000 i 500, czyli to, co miałam akurat na stanie ;)
Usuń