Okres adwentu to dla mnie zawsze czas pieczenia ciasteczek. Nie pierników, nie makowców, nie serników, ale właśnie ciasteczek. W żadnym innym miesiącu roku nie pachną one tak cudownie, nie sprawia takiej przyjemności ich pieczenia, nie tworzą wyjątkowej atmosfery w domu. Wypróbowuję więc jak najwięcej przepisów, rozpoczynając nawet od mniej klasycznych cantuccini. Ale spokojnie - w wersji z migdałami też się kiedyś pojawią.
Składniki
- 3/4 szklanki orzechów włoskich
- 115 g masła
- 3/4 szklanki brązowego cukru
- 2 łyżki miodu
- 2 duże jajka
- 2 1/4 szklanki mąki
- 2 łyżeczki przyprawy do piernika
- 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 2 łyżki świeżo drobno posiekanego imbiru
- 2/3 szklanki kandyzowanego imbiru, drobno posiekanego (pominęłam)
Orzechy włoskie lekko zrumienić na suchej patelni lub w piekarniku, wystudzić i grubo posiekać.
Masło utrzeć z cukrem na lekką i puszystą masę, dodać miód i jajka, po jednym.
Mąkę wymieszać z przyprawą korzenną, solą i proszkiem do pieczenia. Dodać do masy maślanej i dobrze wymieszać. Dodać świeży i kandyzowany imbir, orzechy i wymieszać.
Rozgrzać piekarnik do 165 st. C. Ciasto podzielić na pół, każdą część uformować w długi wałek o wymiarach mniej więcej 35x5cm i ułożyć na płaskiej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec ok. 25 min., aż ciasto się zrumieni.
Następnie wyjąć, przestudzić na siateczce ok. 5 min. i pokroić na lekko skośne kromeczki grubości 1,5 cm. Kromeczki ułożyć ponownie na blaszce i włożyć do piekarnika, piec ok. 10 minut, przewracając je na drugą stronę w połowie pieczenia.
źródło: klik
Pyszności! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam-Mój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
Obłędne!
OdpowiedzUsuńJa też w grudniu zawsze popadam w ciasteczkowy szał ;)